
Po ostatnie trasie (140km) przeciagnalem troche moja polowke 1.2 12V (2005r), srednie tempo: 130-140km/h - i nagle zapalila mi sie zolta kontrolka oleju.
Zatrzymalem sie, sprawdzam stan oleju, faktycznie sucho, dolalem gdzies niecałe 800ml?
Pojechałem do mechanika, podnieslismy samochod, zero wyciekow, obejrzelismy silnik bardzo dokladnie (przy okazji sprawdzilismy jeszcze olej w skrzyni biegow itd bo jakis czas temu ja wymienilame... - obudowa pękła, wszystko jest ok.)
Nie zaobserwowałem zadnego spadku mocy, jedynie co, na zimnym silniku i czasem na cieplym równiez, delikatnie podryguje.
Zrobilem już z 600km i oleju praktycznie nie wzial, ale jak depne mocniej (ponad 3,5k obrótów) - nagle oleju zaczyna ubywac

Rura wydechowa delikatnie obkopcona na czarno, nie zauwazam zadnego siwego, bialego, czarnego dymu w trakcie jazdy jak i po odpaleniu.
Miał ktoś taki przypadek, może wiecie co jest przyczyna? I w razie ostatecznosci... oplaca sie wykonywac remont silnika?