Mój problem polega na tym że gdy odpalam swoją polówkę 1,4 TDI z 2003 roku po dłuższym postoju (powiedzmy przez noc) rano odpalam a silnik zachowuje się jakby nie dostawał odpowiedniej dawki paliwa i ma wtedy niskie obroty trzęsie całym silnikiem i kopci na niebiesko tak jakbym odpalał go przy -40*C. Gdy dodam lekko gazu wszystko wraca do normalnej pracy. Wtryski zostały sprawdzone oraz filtr paliwa został wymieniony wykluczam też turbinę. Moje pytanie jest takie czy za ten stan może być odpowiedzialny czujnik temperatury który na podstawie temperatury paliwa oblicza dawkę paliwa oraz kąt wtrysku i podejrzewam że to on jest sprawcą problemu gdyż w zależności od temperatury na dworze samochód przy odpalaniu różnie się zachowuje a może to wina paliwa? A może się mylę?
Zobacz czy masz jakieś błędy.Po mojemu to będzie jak ty mówisz czujnik temp.Na pewno nie są to świece żarowe ponieważ musiałbyś rano dłużej kręcić rozrusznikiem.Nie jest to raczej też wina paliwa bo jak mówisz po dodaniu wiecej gazu wraca do normy.Najpierw wyczyść przepustnice oraz EGR.Wykluczam również pompe paliwa w zbiorniku ,ale podejrzewał bym też pompe wysokiego ciśnienia ,która jest na głowicy.Jak wszystko ogarniesz i sprawdzisz sprawdz na końcu ciśnienie sprężania.Jak nim trzęsie to znaczy ,że nie chodzi na wszystkie cyl.
W ogóle nie wiem czy przy tych temperaturach świece grzeją. Najprawdopodobniej w ogóle nie. Te silniki nie potrzebują przy takich temperaturach grzania świecami do poprawnego odpalenia.
[quote="daniel0515"]Dokladnie tak jest świece uruchamia czujnik temperatury powietrza na zewnatrz kiedy wie ,ze jest niska temperatura.[/quote]To co napisałeś, to są herezje. Świece żarowe włączane są przez sterownik silnika na podstawie informacji z czujnika temp. płynu, a nie temp. powietrza. Wyobraź sobie-temp. otoczenia jest -30 st., a temp. płynu +90 st. i w/g ciebie świeczki powinny grzać, a w rzeczywistości niema takiej potrzeby. Najprawdopodobnie świece włączane są przy temp. ok. +5st. płynu, a czas ich grzania zależny jest od temp., im jest niższa, tym dłużej grzeją. Tutaj przy okazji dodam, że nawet gdy świece nie grzeją podczas rozruchu zimnego silnika, to grzeją ok 2 minut po rozruchu.
Witam. Podłącze się do tematu;) Posiadam polo 6n 1.9 D 95' (zwykła pompa). Auto w zimę odpalało elegancko bez zająknięcia. Postawiłem je w kolejną zimę na 2 miesiące i od tamtej pory zaczął się problem z autem. Bardzo długo musialem kręcic a rozrusznik stawiał taki opór ze rozładowywał zaraz akumulator wiec wymieniłem na nowy.Auto po odpaleniu i jeszcze przez pare kilometrów kopci na biało, niebiesko (smród diesla, wieeelka chmura) Zamontowałem przezroczyste przewody, pompkę i zaworek zwrotny. Filtr paliwa założylem nowy. Nowe świece wymienione(mimo bardzo trudnego dojścia :banghead: Oleju nie bierze ani grama. Czytając posty powyżej zastanawiam się czy może to mieć coś wspólnego z faktem że wskaźnik temperatury podnosi się bardzo długo do 90 stopni a czasem zawiesi sie na 70 i ani drgnie. Gdy zaczynam kręcic to silnik załapuje po długim czasie a jak odpali to się dławi aż dodam gazu. Czasem nawet zgaśnie. Gdzie może być przyczyna? Pozdrawiam
Ps: Czy te modele mają check engine?
Nawet jak mają to wykryją tylko zwarcie albo przerwę w obwodzie czujnika temperatury. Najlepiej podpiąć pod komputer wejść w bloki pomiarowe i sprawdzić czy temperatura odczytywana jest realna (po postoju całonocnym mniej więcej temp otoczenia). A najlepiej pirometr i sprawdzać temp bloku silnika oraz w bokach w całym zakresie do pełnego nagrzania.
Mam nadzieje że temat rozwiązany. Odłączyłem czujnik temperatury cieczy i auto mimo postoju odpaliło niczym nowe i nawet nie zakopciło:) Tak jak sobie wymarzyłem. Po ponownym podłączeniu i odłączeniu nie ma różnicy w obrotach... Zastanawia mnie tylko jeden fakt. Zgasiłem silnik, podłączyłem czujnik i auto i tak odpaliło świetnie. Czy wartość temperatury po odłączeniu czujnika przy pierwszym rozruchu jakos się zapamiętała że za drugim razem z czujnikiem odpalił też elegancko:)?