Cudowne substancje typu ceramizery znam więc się wypowiem, może niezbyt trafnie ale spróbuje.
Po pierwsze przeczytaj opis działania, pewnie znajdziesz coś takiego:
"Makromolekuły formują struktury Lengmurowe mające postać spirali z osiami znajdującymi się na powierzchni, co umożliwia utrzymywanie się oleju na metalowej powierzchni..."
Prawda, że zrozumiałe?
Kolejny argument przeciw to, że żaden specyfik nie zastąpi rzetelnej naprawy silnika, jeżeli chwilowo się uciszy, zacznie pracować równiej to zapomnisz o problemie a on nie zniknie i pewnie odezwie się większy zaraz po wymianie oleju.
Jeśli auto na sprzedaż - jako nieuczciwy sprzedawca możesz zalać, no cóż będzie ciszej. Jeśli chcesz go używać to nie wierz w działanie takich substancji.
Sprawdzenie jak one na prawdę działają w różnych silnikach kosztuje mnóstwo kasy i pewnie same firmy produkujące te specyfiki nie mają pieniędzy na badania. Także wlewanie czegoś takiego uważam za uspokajanie sumienia...
a czy MODYFIKATOR PLUS też jest tyle warty co ceramizery wyżej omawiane? W internecie i TV są reklamy, które kuszą mnie by zalać do polo. W FOCIE, która jest wyłącznym dystrybutorem, koszt ok 120 zł. Co wy o tym myślicie, czy to taki sam zapychacz jak pozostałe "eliksiry"???? :niewiem:
[quote="madmax"]bialas313 daruj sobie "mechaników w płynie" zalej za te 120zł dobrego paliwa i będzie większy pożytek z tych pieniędzy.[/quote]
:amen:
bialas313 właśnie po to są reklamy - żeby nakłaniać nas do zakupu - często niesłusznego.
Ceramizery i inne tego typu środki dają nam zgubne poczucie bezpieczeństwa...
Dolewasz do swojego oleju silnikowego takie coś i zmieniasz jego właściwości a nowoczesne jednostki jednak są przystosowane do jednego typu oleju. Badania mieszalności olejów to grube miliony i jeszcze więcej umów między koncernami produkującymi oleje.
Nie mówię, że to nie działa - bo często tak. Taki środek opóźni naprawę silnika. Jest jeden plus takiej sytuacji - dolanie "cudu w płynie" najczęściej nie utrudnia pracy przy naprawie i obróbce części.
[quote="Artpolo"]Murzynisko przez mechanika zawsze licz na ekstra wydatki.
Może wystarczy pierścień zmienić na tłoku. Zestaw pierścieni to 56zł. :lol:
Ewentualne uszczelki z lepszej półki 200zł.
Jak masz znajomego ze zniżkami to -40%.
Kiedyś potrzebowałem uszczelkę podstawy za 20zł to mi chcieli wcisnąć pół silnika za 700zł :banghead:
No ale to trzeba looknąć o co biega.
Mechanicy to lenie pospolite - przecież łatwiej wymienić moduł w 5 minut i skasować 300zł niż rozbierać silnik.
[/quote]
Jeśli piszesz o wymianie pierścieni, liczysz 56zł i _ewentualnie_ uszczelki za 200zł to mówiąc wprost nakłaniasz do zrobienia kupy i podciągnięcia spodni na brudną du..ę.
Jeśli już robi chłopak pierścienie to może i panewki obejrzy, ew. wymieni, głowica ściągnięta, więc do planowania i prowadnice, uszczelniacze zaworów oraz kilka innych rzeczy.
Z całością pewnie zamknie się w okolicach 500zł z gratami i zrobieniem głowicy. Do tego robocizna mechanika.
Ja bym robił silnik i miał pewność co się ma tak jak pisze ghul.
Kwestia tego kogo można nazwać mechanikiem a kogo naprawiaczem lub najwyżej wymieniaczem części na wyczucie, prawda?
Ja mam znajomego ze zniżkami -25% i już chyba mi się nie opłaca naprawiać - co za los...
madmaxmistrzsieci dzięki chłopaki, wcześniej chodziłem i dumałem czy to kupić, ale już po problemie;) OT gdzie się podziewasz madmax, rozglądam się po ols ale jakoś Cię nie widać;)
Jak chcesz dobrego mechanika co Cię nie zedrze i ogarnie temat za sensowne pieniądze, to zadzwoń sobie tutaj: http://www.4m-serwis.pl/
Kawałek co prawda byś miał z Lęborka do GD, ale goście Cię nie wydymają i zrobią porządek z silnikiem jak należy. Mechanik ten ratował mnie z opresji z moją poprzednią 6N, która właśnie ktoś przed sprzedażą auta zalał doktorem i sprzedał mi minę. Po zlaniu starego oleju i wlaniu świeżego okazała się totalna rzeźnia, samochód chlał po litr oleju na 1000 km skończyło się jadąc któregoś dnia do pracy obwodnicą wyprzedzając TIR-a biały dym w lusterku i po imprezie. Silnik po rozebraniu okazał się śmietnikiem i kupiłem identyczny używany z gwarancją rozruchową z takiej firmy TIGA z Wejherowa. Mechanik rozebrał zakup zrobił komplet w postaci remontu głowicy wymiany wszystkich prowadnic uszczelniaczy wymienił pierścienie oraz uszczelka pod głowicą razem z kolektorami. Złożenie tego do kupy jakieś 1200zł w 2007r. płaciłem. Samochód jeździł przez 3 lata po naprawie z tym silnikiem i nie upalił grama oleju, nie miał wycieków. Ten sam mechanik ogarniał ostatnio 6N2 mojej kobiety gdzie wywaliła uszczelka pod głowicą. Auto złożone miesiąc temu śmiga bez zająknięcia.
Ceramizer działa na zasadzie tworzenia warstwy ceramicznej na metalowych, trących jeden o drugi elemantach, a więc na cylindrach, pierścieniach, popychaczach zaworów, krzywkach wałka rozrządu, panewkach głównych, korbowodowych, tłokowych, na powierzchniach ślizgowych wału głównego i rozrządu, słowem wszędzie tam, gdzie występuje tarcie, a więc wysoka temperatura.
Grubość tej warstwy, prędkość narastania i trwałość to zupełnie inna historia.
Skąd inąd jednak wiem, że NIESTETY działa to wszystko tylko na w miarę zdrowym silniku, znakomicie przedłużając jego żywotność, a nawet przy rygorystycznie przestrzeganej procedurze stosowania zauważalnie poprawia jego osiągi.
ALE z drugiej strony żadnego trupa tym się nie uratuje. Po prostu nie da się wytworzyć warstwy ceramicznej takiej grubości, która wypełni wielkie ubytki materiału spowodowane katowaniem silnika na zimnym, mizernej jakości oleju.
Odgrzebię temat dotyczący ceramizera - Otóż mam z nim doświadczenie. 2 lata temu przy -20 stopniach mrozu zamarzła mi odma, i smok pompy olejowej - po uruchomieniu silnika świeciła kontrolka oleju. Wyłączyłem, sprawdziłem olej. Zapaliłem ponownie już nie świeciła, ruszyłem po 10m jazdy znowu zaświeciła, myślałem że czujnik coś oszalał więc postanowiłem ujechać z 100m. Niestety auto ujechyało jeszcze 20m i zgasło - zatarty silnik. Wymieniłem silnik, poczytałem opinie i zaryzykowałem - wlałem 2 tubki ceramizera do nowego (używanego) silnika wcześniej robiąc mu płukankę. Autko jeździło, w tamtym roku nic się w zimie nie działo. W tym roku w styczniu, gdy znów były -20 stopniowe mrozy historia się powtórzyła - ale odma byłą czysta bo wiedziałem już że zamarzła więc ją wyczyściłem przed odpaleniem. Odpaliłem auto, po 5 s kontrolka oleju. Ponowna próba, silnik klekotał strasznie ale kontrolka nie świeciła - próbuje ruszyć zapala się kontrolka. Odczekałem chwilę i ponownie zapaliłem. Auto działało na luzie z 10 minut, temperatura osiągnęła około 50 stopni próbuje ruszyć i znów kontrolka. Wyłączyłem, odczekałem uruchomiłem ponownie - tym razem poczekałem aż silnik osiągnie 90 stopni. Ruszyłem, niby nie świeci, po jakichś 50m zaświeciła. Wyłączyłem, odczekałem uruchomiłem ponownie aby wrócić na miejsce parkingowe. Czyl iw sumie auto chodziło jakieś 30 minut. Na drugi dzień podobnie, auto chodziło około 30 minut. Samochód odstawiłem do warsztatu, postał u nich w garażu jeden dzień bez ruszania bo to był 6 stycznia, na drugi dzień dzwonią że auto działa i nic nie naprawiali. Klekot ustał. Wniosek - bez ceramizera silnik bez ciśnienia oleju podziałał jakieś 5 minut. Z ceramizerem bez ciśnienia oleju działał godzine. I nic mu nie jest To nie opinia naukowa ale przykład z własnego życia.
miałem opla astrę przy 350000 zalałem ceramizer z ciekawości sprzedałem 430000km. pierwsze słowa kupującego...jak cicho i dobrze pracuje silnik ,pomiędzy wymianami dolewałem 1 litr ol. nie wiem czy cer. miał na to jakikolwiek wpływ ,może i nie ..mam już 60 lat sporo doświadczenia jako kierowca zawodowy i z ciekawości czytam o tych sprawach a nadmienię że znam naprawdę wielu dobrych mechaników i żaden dobrego słowa o tych dodatkach nie powiedział pozdrawiam Adam
Na forum Glofa jest reklama tego środka, jako post użytkownika. Ale komentarze po tym tekście bezcenne.
Co do remontu, to jeśli mechanik dobry, sprawdzony, a nie jakiś wazeliniarz u którego z 1200 zrobi się 3000 to lepiej zrobić silnik.
Na jakiś programie popularno-naukowym typu Discovery czy Nationa Geo, jest taki cykl o złomiarzach z UK i kiedyś szef tego szrotu, kazał pracownikom przygotować wszystkie silniki z aut, które tam stały, bo przyjedzie kupiec z polski i bierze każdy silnik za 100 funtów....
Pewnie silniki po przyjeździe do PL, zostały sprzedane jako sprawdzone i w dobrym stanie... z gwarancją rozruchową....
Nie wierz w cuda środki .Ubytków mechanicznych nic nie zastąpi .W latach 80-tych prowadziłem naprawę silników.Przyjeżdżali tacy naiwni po różnych takich cudeńkach.Demontaż silnika ,głowicy .Wyciągnij ten tłok sprawdż pierścienie ,w przypadku wadliwych wymiana .Co jeszcze znajdziesz to wymiana .Po tych operacjach jeżdzisz długo bez żadnych problemów.
Radziłbym ci posłuchać przedmówców. W latach 80-tych zajmowałem się remontami silników.Przyjeżdżali tacy co zastosowali te różne cuda bez efektu.Przy takiej opcji kupno innego silnika to wielka niewiadoma.Możesz trafić gorzej.Przy dobrych chęciach i trochę zapoznaniu się z tematem można to wykonać samemu.Kupno nowych pierścieni i uszczelki pod głowicę to nie tak duży wydatek.Ten mechanik to cwaniak chce cię puścić w maliny .Nie wiem jaki jest przebieg tego silnika ale gdyby był mały to warto się tym zająć.