Ale od poczatku.
Witam wszystkich.
Mam polo 6n rocznik 97 w najslabszym litrowym silniku (wbrew pozorom wcale taki slaby to on nie jest

Zaczelo sie od dławienia w wilgotne dni (mgla etc). Pierwsze powiedzmy kilka km bylo ok a jak troche temperatury chwycil to nie mogl wejsc na obroty przez co troche siara na swiatlach gdzie majac wcisniety pedal gazu do dechy slyszalo sie tylko BLE BLE BLE BLE. Nie wystepowalo to czesto, ale jak juz wystapilo to oprocz nerwow wplywalo raczej niekorzystnie na caly silnik (znalazlem patent ze trzeba wcisnac gaz do dechy po ok 2 sekundach wejdzie na obroty i na pelnej mocy mozna startowac. Watpie ze sprzeglo lubi taki stan rzeczy). Totez wybralem sie do mechanika, ktory w okolicy ma dosc dobra opinie. Przedstawilem mu caly problem + dodalem o falowaniu obrotów (czasem nawet gaśnieciu silnika) juz na cieplym przy dojezdzaniu do swiatel. Stwierdzil ze dlawienie itp moze miec zwiazek z kablami WN i świecą. Wymienił świece na nowe - 70 zł, Kable mógł wziąć za 60 jakies polskie ale ostatnio mówił, że się ta firma opuściła i wziął jakieś zagraniczne które są jakoś tam jeszcze zabezpieczone z przepięciami - 100zł do tego 50zł robocizny i 220 zł sie poszło kulać. Silnik całkiem inaczej chodzi i odpala jakby lepiej. To dobrze. Jest tylko nadal problem z tymi falującymi obrotami (okazało się że mam dośc spory ubytek oleju a do wymiany zostało jeszcze jakies 5-6tys km więc pojechałem do miasta kupić litr oleju 15 minut jazdy po miescie zgasł mi ze 3 razy). Wrocilem do domu i czytam fora (m.in te) i widze glownie sytuacje kręcą się wokół przepustnicy i zapłonu.
Teraz sprawa właściwa. Ja jako totalny laik mechaniki samochodowej i mój ojciec jako totalny laik systemów typu VAG etc (ale za to calkiem dobry fachowiec od mechaniki samochodowej [pamietam jak za dzieciaka towarzyszylem mu przez tydzien kiedy to rozebral silnik w swoim maluchu na czesci pierwsze, przeczyscil powymienial i zlozyl do kupy]) wspolnymi silami chcemy wziac sprawy w swoje rece (slyszalem, ze w mojej miejscowosci samo podlaczenie samochodu pod komputer u elektryka i sprawdzenie bledow to koszt rzedu 50zl), bo nie chce byc oskubany z kasy kiedy to jest jeszcze cała masa innych wydatków. I tu sie zaczynaja problemy o których rozwianie chciałbym prosić szanownych forumowiczów... Przyszły piątek będę miał najprawdopodobniej wolny. Ojciec tez nie będzie pracował. Chcielibysmy przeczyscić przepustnice a potem przeprowadzić jej adaptacje za pomocą VAG'a. Skombinowanie oprogramowania mysle nie bedzie trudne. Problemem jest kabel. Nie chciałbym rzucić kasą w błoto kupując coś co nie działa tak jak powinno etc. Więc wstępnie zastanawiam się nad kupnem kabla do podłączenia samochodu pod laptopa.
Znalazłem coś takiego:
http://allegro.pl/interfejs-vag-kkl-obd ... 68907.html
Pytanie - produkt wart uwagi? Moze innej firmy?
Druga sprawa. Lokalizacja złącza. Większość źródeł mówi, że jest ono w skrzynce bezpieczników. I faktycznie zdjecia są na których bezpieczniki ulozone w rzedzie na dole podczas gdy nad nimi jest różowa/fioletowa wtyczka do kabla OBD. Moja skrzynka bezpiecznikow jest jednak inna. Są bezpieczniki, ale nad nią są kostki z numerkami - nigdzie nie ma złącza. Poniżej wklejam obrazek (niestety bardzo mały), który pokazuje jak to tam wygląda [można jednak dostrzec charakterystyczne kostki]

Gdzie indziej moge szukać złącza?