Od jakiegoś czasu zmagam się z dolegliwością polegająca na tym, że auto tuż po odpaleniu gaśnie. Niekiedy przy drugim podejściu jest już wszystko OK, a czasami trzeba zrobić przygazówkę, aby nie znów zgasł. Jak już zapali, to chodzi bez najmniejszego problemu, a mocy mu nie brakuje.
Co ciekawe, dzieje się tak tylko po kilkunastogodzinnym postoju (np. po postoju w nocy). Krótszy postój (kilkugodzinny) nie powoduje powyższych objawów.

Proszę o sugestie możliwych przyczyn. Będę zwłaszcza zobowiązany osobom, które spotkały się z takim przypadkiem.
