Kontynuacja historii akumulatora:
zostawiłem samochód w "znajomym" ASO na dzień, bo mieli akurat wolne auto zastępcze - stwierdzili brak lub pomijalny poziom poboru prądu na postoju i zasiarczenie akumulatora wynikające z częstej jazdy na krótkich odcinkach nie podlegające gwarancji, proponując zakup nowego. Już nie wdawałem się w dyskusje, ale oświadczyłem, że jeżeli mają na magazynie taki sam typ jak montują fabrycznie, to dziękuję. Jedyne plusy z tej wizyty to wyczyszczona, pachnąca klima w promocyjnej cenie i pasek B6 w wersji full na cały dzień.
Udałem się więc niemal przed zamknięciem do sklepu specjalizującego się w aku (asortyment od skutera do łodzi motorowej), właściciel stwierdził, że aku jest do uratowania i koniec końców stweirdziwszy, że nie chce mi się angażować swojego zabytkowego prostownika Absaar i bawić w demontaże aku z auta, nabyłem tam prostownik, a w zasadzie doładowywarkę Ctek (mały prąd, 4 tryby pracy, podobno odsiarcza aku, możliwość podpięcia pod zapalniczkę). Co śmieszne, IDENTYCZNY model, tylko że z logo Bentleya i chyba za 2krotnie wyższą widziałem w ASO, zresztą
Audi też chyba od nich bierze. Tu fotostory:
