u mnie jest to samo Panowie i Pani, raz miałem przygodę taką zimą że zdławiło auto i umarł, po odstaniu nocy zapalił i chodził jak nowy mimo -30 na dworze, wtedy skończyło się na wymianie kabli W-N i co nie minęło kilka miesięcy i znów są jakieś cyrki :angry2: :angry2: wystarczy trochę ulewy, deszczu i samochód głupieje szarpie go dławi, jak trochę dam mu w gaz i przegrzeję go to problem ustaje i spokój jest, kilka tygodni miałem spokój i dziś znów to samo wracam po 21 z pracy ulewa zapaliłem samochód jadę przejechałem parę głębszych kałuż nierozpędzony by fali nie robić i zaczęło się to samo szarpanie spadek mocy dławienie jakby działał na 3 gary :banghead: nie wiem o co biega gdyż to samo żadnej wilgoci na aparacie zapłonowym ani cewie nie miałem, modlę się tylko by nie była to ta cholerna cewka bo to są koszta jak diabli

a naprawdę dość mam dziś wpakowałem kasę na zmianę łożyska sworznia geometrię i co jedno działa a drugie się pierd%*^(!@li :angry2: coraz częściej bierze mnie chęć aby pozbyć się tego samochodu w czort, ale dużo kasy w niego wsadziłem i mam sentyment do dziada przebrzydłego i chyba tylko jeszcze to mnie hamuje....