1.2 12V AZQ - strasznie chleje olej po kapitalce
: 17 lip 2018, 14:17
Witam panowie i panie.
Jakiś prawie rok temu znajoma kupiła Polo z silnikiem 1.2 12V AZQ. Niestety młoda dziewczyna zupełnie się nie zna na samochodach i handlarz wcisnął jej motor bez kompresji na jednym cylindrze. Biedna tak jeździła nieświadoma, aż ja stwierdziłem telepanie motoru. Po pomiarach ciśnienia wyszło, że nie ma kompresji na jednym cylindrze. Z bratem mamy warsztat i chcieliśmy bedaczce pomóc. Plan został wykonany i poniżej opiszę co zostało zrobione - wymienione i jaki zrobił się problem po przejechaniu 200 kilometrów.
1. Naprawa głowicy, wymieniono zawory wydechowe na wszystkich cylindrach. To przez nie nie było kompresji na jednym (były popękane)
2. Głowicę i zawory robił zaufany i wyspecjalizowany zakład.
3. Wymiana wszystkich uszczelek związanych z głowicą
4. Wymiana kół zębatych wałków rozrządu
5. Wymiana łańcucha i wszystkich elementów z nim związanych
6. Wymiana oleju i płynu chłodniczego.
Wszystkie części nowe renomowanego producenta Victor Reinz.
Po złożeniu silnika auto odpaliło od pierwszego strzału. Silnik pracował równo, ciśnienie na wszystkich cylindrach po 16. Żadnych wycieków nie ma do dzisiaj. Pojawił się jednak problem. Po przejechaniu około 200 kilometrów silnik zaczął wręcz chlać olej i dymić. Olej bierze niemiłosiernie, przez te 200 kilometrów wziął prawie 3 litry. Stwierdziliśmy pełno oleju w dolocie. Po wykręceniu świec wyraźnie widać, że wszystkie tłoki od góry mokre w oleju, tak samo jak świece. Z obserwacji mamy wrażenie, że w dolocie zrobiło się strasznie duże podciśnienie i wręcz wysysa olej z silnika z układu korbowego (tylko nasza sugestia).
Macie jakieś pomysły w związku z tą sytuacją? Dodam, że pierścienie na tłokach przed naprawą były ok, więc ich nie ruszaliśmy.
Jakiś prawie rok temu znajoma kupiła Polo z silnikiem 1.2 12V AZQ. Niestety młoda dziewczyna zupełnie się nie zna na samochodach i handlarz wcisnął jej motor bez kompresji na jednym cylindrze. Biedna tak jeździła nieświadoma, aż ja stwierdziłem telepanie motoru. Po pomiarach ciśnienia wyszło, że nie ma kompresji na jednym cylindrze. Z bratem mamy warsztat i chcieliśmy bedaczce pomóc. Plan został wykonany i poniżej opiszę co zostało zrobione - wymienione i jaki zrobił się problem po przejechaniu 200 kilometrów.
1. Naprawa głowicy, wymieniono zawory wydechowe na wszystkich cylindrach. To przez nie nie było kompresji na jednym (były popękane)
2. Głowicę i zawory robił zaufany i wyspecjalizowany zakład.
3. Wymiana wszystkich uszczelek związanych z głowicą
4. Wymiana kół zębatych wałków rozrządu
5. Wymiana łańcucha i wszystkich elementów z nim związanych
6. Wymiana oleju i płynu chłodniczego.
Wszystkie części nowe renomowanego producenta Victor Reinz.
Po złożeniu silnika auto odpaliło od pierwszego strzału. Silnik pracował równo, ciśnienie na wszystkich cylindrach po 16. Żadnych wycieków nie ma do dzisiaj. Pojawił się jednak problem. Po przejechaniu około 200 kilometrów silnik zaczął wręcz chlać olej i dymić. Olej bierze niemiłosiernie, przez te 200 kilometrów wziął prawie 3 litry. Stwierdziliśmy pełno oleju w dolocie. Po wykręceniu świec wyraźnie widać, że wszystkie tłoki od góry mokre w oleju, tak samo jak świece. Z obserwacji mamy wrażenie, że w dolocie zrobiło się strasznie duże podciśnienie i wręcz wysysa olej z silnika z układu korbowego (tylko nasza sugestia).
Macie jakieś pomysły w związku z tą sytuacją? Dodam, że pierścienie na tłokach przed naprawą były ok, więc ich nie ruszaliśmy.