[6N] wozidełko Magdy
: 24 paź 2014, 23:59
Witam
Jakiś czas temu zarejestrowałem się na forum w imieniu mojej dziewczyny w celu zapoznania się nieco z samochodem którym jeździ, a jako że mnie tematy techniczne interesują bardziej to ja będę w Jej imieniu prowadził temat
Swoją przygodą z polówką rozpoczęła w marcu zeszłego roku kiedy to zakupiła ten samochód z 45 KM, 1.0 silnikiem z założoną instalacją gazową. Nie mam zbyd dużo zdjęć z tamtego okresu, w każdym razie auto prezentowało się mniej więcej tak

Jak to w przypadku samochodu używanego i nie nowego, wymagał on nieco wkładu finansowego.
silnik gubił olej więc na pierwszy ogień trzeba było go uszczelnić
usunięty został wyciek płynu hamulcowego przy jednym zacisku
wymieniona została butla gazowa
wymiana osłony przegubu zewnętrznego po stronie lewej
podczas dalszej eksploatacji już zamodzielnie zrobiłem:
wymiana oleju razem z filtrem
wymiana oleju w skrzyni biegów
wymiana włącznika światła cofania
wymiana klocków i tarcz hamulcowych z przodu
konserwacja podwozia
wymiana szczotek alternatora bo się skończyły i nie było ładowania
Auto właściwie służyło bezawaryjnie, dostało więc w nagrodę alusy 14" na których wreszcie zaczęło jakoś wyglądać

Niestety opony które były razem z felgami są nieco za duże, ale że o nic nie obcierały to pozostały tak żeby je zajechać.
Wszystko było by pięknie gdyby na przeglądzie technicznym nie wyszło że samochód nie jest w tak dobrym stanie jak się wydawało
daleko posunięta korozja sprawiła że zapadła decyzja o zmianie auta na nowszy model
jednak ograniczony budżet pozwolił jedynie na zakup nieco młodszego modelu 6N1 ale za to lepiej wyposażonego i mocniejszego o całe 5KM 
I tym oto sposobem moja dziewczyna stała się właścicielką drugiej polówki, także z silnikiem 1.0 ale już bez gazu i w kolorze grafitowym
Po auto oczywiście pojechaliśmy niebieskim więc wracając zatrzymaliśmy się i zrobiłem małą fotosesję

Od razu po zakupie auto pojechało do mechanika bo gubiło dużo oleju. Caly silnik był mokry, łącznie ze skrzynią biegów, na szczęście po oględzinach przez mechanika okazało sie że nie jest tak źle jak się wydawało. Zrobione zostały więc następujące rzeczy:
uszczelnienie wycieku oleju z silnika przy rozrządzie
przy okazji został wymieniony rozrząd
wymiana oleju i filtrów
zaspawanie przedmuchu w układzie wydechowym
To były takie najważniejsze naprawy z którymi nie chcieliśmy zwlekać. Ponieważ niebieskiej polówki trzeba było się pozbyć a z uwagi na jej korozje zapadła decyzja o oddaniu jej do stacji demontażu, postanowiłem wykorzystać ją jeszcze jako dawcę części do "nowego" auta
i tym sposobem alusy wylądowały w wozidle, jako że kończyły się hamulce z przodu to tarcze też przeszły do nowego auta bo były prawie nowe. Zakupiliśmy tylko nowe klocki bo w niebieskim były nieco inne. Jak się okazało, w grafitowym był wyciek oleju spod aparatu zapłonowego a że ciężko dostać takie uszczelki to i w tym przypadku niebieski został dawcą
chcieliśmy też zdemontować z niebieskiego tą lotkę tylnej klapy ale tak mocno się trzymała że obawiałem się że ją zniszczę więc zrezygnowałem.
Po podstawowym serwisie zająłem się takimi rzeczami jak:
konserwacja całego podwozia razem z nadkolami
wymiana łożyska lewego tylnego koła
przyciemnianie tylnych szyb
pomalowałem bębny i zaciski hamulcowe
zakup i montaż radia i głośników w tylnej półce
niedawno zakupiony został rejestrator jazdy ale jakoś brakuje mi czasu żeby go podłączyć tak jak mam to zrobione u siebie
Pozostały jeszcze do zrobienia 2 rzeczy: wymiana tylnych amortyzatorów i znaleźć przyczynę falowania obrotów na biegu jałowym.
I to chyba na tyle. Na dzień dzisiejszy polóweczka prezentuje się tak

Jakiś czas temu zarejestrowałem się na forum w imieniu mojej dziewczyny w celu zapoznania się nieco z samochodem którym jeździ, a jako że mnie tematy techniczne interesują bardziej to ja będę w Jej imieniu prowadził temat

Swoją przygodą z polówką rozpoczęła w marcu zeszłego roku kiedy to zakupiła ten samochód z 45 KM, 1.0 silnikiem z założoną instalacją gazową. Nie mam zbyd dużo zdjęć z tamtego okresu, w każdym razie auto prezentowało się mniej więcej tak


Jak to w przypadku samochodu używanego i nie nowego, wymagał on nieco wkładu finansowego.




podczas dalszej eksploatacji już zamodzielnie zrobiłem:






Auto właściwie służyło bezawaryjnie, dostało więc w nagrodę alusy 14" na których wreszcie zaczęło jakoś wyglądać


Niestety opony które były razem z felgami są nieco za duże, ale że o nic nie obcierały to pozostały tak żeby je zajechać.
Wszystko było by pięknie gdyby na przeglądzie technicznym nie wyszło że samochód nie jest w tak dobrym stanie jak się wydawało



I tym oto sposobem moja dziewczyna stała się właścicielką drugiej polówki, także z silnikiem 1.0 ale już bez gazu i w kolorze grafitowym
Po auto oczywiście pojechaliśmy niebieskim więc wracając zatrzymaliśmy się i zrobiłem małą fotosesję



Od razu po zakupie auto pojechało do mechanika bo gubiło dużo oleju. Caly silnik był mokry, łącznie ze skrzynią biegów, na szczęście po oględzinach przez mechanika okazało sie że nie jest tak źle jak się wydawało. Zrobione zostały więc następujące rzeczy:




To były takie najważniejsze naprawy z którymi nie chcieliśmy zwlekać. Ponieważ niebieskiej polówki trzeba było się pozbyć a z uwagi na jej korozje zapadła decyzja o oddaniu jej do stacji demontażu, postanowiłem wykorzystać ją jeszcze jako dawcę części do "nowego" auta


Po podstawowym serwisie zająłem się takimi rzeczami jak:






Pozostały jeszcze do zrobienia 2 rzeczy: wymiana tylnych amortyzatorów i znaleźć przyczynę falowania obrotów na biegu jałowym.
I to chyba na tyle. Na dzień dzisiejszy polóweczka prezentuje się tak

