Jest sobie nobliwe Polo Fox '92 z silnikiem 1.4D.
Jeździdło, jak na swój wiek sprawia się bardzo dzielne, zaczęło jednak sprawiać kłopoty z odpalaniem.
- Po kilku godzinach postoju silnik odmawia zapalenia. Rozrusznik kręci sprawnie, ale silnik zachowuje się tak, jakby nie dostawał paliwa.
- Jeżeli już uda się odpalić to dalej zachowuje się bez zarzutu. Nie gaśnie, nie dławi się, nie kopci, nie brakuje mu mocy.
- Odpalony i zgaszony, zapala ponownie od dotknięcia. Nie ma znaczenia czy silnik zdążył się nagrzać, czy też nie.
- Po 3..4h stania zapala po (orientacyjnie) 15..30s. kręcenia rozrusznikiem.
- Próba odpalenia po nocnym postoju trwa znacznie dłużej i często kończy się wydojeniem akumulatora. Jeżeli akumulator wcześniej nie zdechnie, to najpierw pojawiają się sporadyczne zapłony w pojedynczych cyklach a dopiero po chwili silnik startuje normalnie. Gdy choć raz zastartuje, to dalej zachowuje się bez zarzutu - do następnego postoju.
Poza tym:
- Pora roku i temperatura otoczenia nie mają zasadniczego znaczenia (pomijam tęgi mróz, bo to inna bajka).
- Filtr paliwa został wymieniony.
- Świece żarowe są sprawne. Zresztą przy 30st.C za oknem nie powinno to mieć większego znaczenia.
- W komorze silnika nie widzę widocznych uszkodzeń przewodów paliwowych ani nieszczelności na złączach. Nie wiem jeszcze jak wyglądają przewody paliwowe z/do baku, aczkolwiek organoleptycznie nie wyczuwam nigdzie żadnego przecieku.
ALE:
Podczas kręcenia, z rury wydechowej wydobywa się spora chmurka rozpylonego paliwa. Czyli jakieś wtryski jednak zachodzą. Próbuję sobie tłumaczyć, że zapowietrzona pompa tłocząca resztki ON nie potrafi uzyskać wystarczającego ciśnienia wtrysku i nie rozpyla paliwa na tyle, żeby mógł nastąpić samozapłon. Ale to tylko robocza hipoteza.
Niestety zaczęły mi się kończyć pomysły.
Pomożecie?