[86cf2] zagadkowo gaśnie w korkach
: 15 cze 2012, 11:39
Przejrzałem forum, ale takich objawów nie znalazłem. Samochód czasem gaśnie, ale w dość specyficznych okolicznościach:
1. Po dłuższym postoju, np. rano do pracy lub z powrotem.
2. W korku! Różnie, czasem stojąc, czasem gdy w końcu ruszam, ale zawsze wspólnym mianownikiem był korek.
3. Po około 10 minutach jazdy. Nigdy nie zgasł po dłuższej jeździe, po około 20-30 minutach jest już "bezpiecznie"
4. Zaczęło się na wiosnę, zimą było ok. Może to przypadek, a nie przyczyna.
5. Nie jest to powtarzalne. Zgasł mi łącznie z 10 razy w przeciągu 3 miesięcy.
6. Na pełnym i prawie pustym baku.
Jak gaśnie? Tak jakbym przekręcił kluczyk. Nie kaszle, nie dławi się, nie szarpie ni warczy. Po prostu zamiera.
A teraz najciekawsze - przeważnie po około minucie, czasem dwóch odpala. Raz się zdarzyło że nie dał rady, zepchnąłem, wróciłem po pracy i... odpalił od razu, jak zawsze. Jednak zawsze trzeba było trochę odczekać. W czasie tej minuty, dwóch próbuję odpalić, ale rozrusznik tylko kręci, a nie słychać żadnych efektów. Nic nie załapuje na chwilę, nie krztusi itp. Po pewnym czasie, czy to w trakcie kręcenia rozrusznikiem, czy zaraz po przekręceniu kluczyka, po prostu odpala jak gdyby nigdy nic. A potem czasami się zdaża że po kilku minutach jazdy znowu zgaśnie (też gdy stoi). Pomaga (chyba, bo problem ciężko powtórzyć) trzymanie lekko gazu na skrzyżowania i w korku, ale to nie rozwiązanie
Nie bardzo mam jak sprawdzić czy by odpalił "z biegu" albo z popychu, bo to w korku
Raz próbowałem jak zgasł zaraz po ruszeniu odpalić na biegu, ale nie dał rady.
Chyba nie muszę mówić jak irytujące jest to, szczególnie że zawsze dzieje się to w korku, w centrum miasta, gdzie nawet nie ma miejsca i możliwości żeby samochód zepchnąć.
Ostatnio byłem dwa razy w górach (odcinek Łódź <-> Zakopane), raz w lutym (poniżej -20) i w weekend majowy (dość ciepło), absolutnie żadnych problemów.
Jakieś pomysły? Bo mechanik o którego zostawiłem ostatnio typował tylko cewkę, ale wymiana nie pomogła. Aha, przy odbiorze samochodu od mechanika też nie chciał odpalić
Ale odłączył/podłączył kable od cewki i kopułki, pomacał wokół i odpalił. Przez miesiąc był spokój, myślałem że to był po prostu zbieg okoliczności i wymiana cewki pomogła, ale nie.
Nie chcę nic sugerować, czekam na Wasze strzały
Trochę danych:
Rocznik 93, Silnik 1.3, benzyna, 55KM, monowtrysk. Silnik oleju nie bierze, chodzi bardzo ładnie, obroty nie pływają, na postoju są na tyle niskie że silnika praktycznie nie słychać (ale nie gaśnie). Na jedynce daje radę się toczyć bez dodawania gazu.
Wymienione:
ostatnio: cewka zapłonu, ale nie pomogło
rok temu: kable, kopułka, pasek rozrządu, pompa wodna, filtry powietrza i paliwa, olej
dwa lata temu: akumulator (bardzo sprawny, bo daje radę kręcić rozrusznikiem kilka minut
wcześniej: chłodnica i bak (pod wtrysk), ale to nie ma znaczenia
Pozdrawiam,
Konrad
1. Po dłuższym postoju, np. rano do pracy lub z powrotem.
2. W korku! Różnie, czasem stojąc, czasem gdy w końcu ruszam, ale zawsze wspólnym mianownikiem był korek.
3. Po około 10 minutach jazdy. Nigdy nie zgasł po dłuższej jeździe, po około 20-30 minutach jest już "bezpiecznie"

4. Zaczęło się na wiosnę, zimą było ok. Może to przypadek, a nie przyczyna.
5. Nie jest to powtarzalne. Zgasł mi łącznie z 10 razy w przeciągu 3 miesięcy.
6. Na pełnym i prawie pustym baku.
Jak gaśnie? Tak jakbym przekręcił kluczyk. Nie kaszle, nie dławi się, nie szarpie ni warczy. Po prostu zamiera.
A teraz najciekawsze - przeważnie po około minucie, czasem dwóch odpala. Raz się zdarzyło że nie dał rady, zepchnąłem, wróciłem po pracy i... odpalił od razu, jak zawsze. Jednak zawsze trzeba było trochę odczekać. W czasie tej minuty, dwóch próbuję odpalić, ale rozrusznik tylko kręci, a nie słychać żadnych efektów. Nic nie załapuje na chwilę, nie krztusi itp. Po pewnym czasie, czy to w trakcie kręcenia rozrusznikiem, czy zaraz po przekręceniu kluczyka, po prostu odpala jak gdyby nigdy nic. A potem czasami się zdaża że po kilku minutach jazdy znowu zgaśnie (też gdy stoi). Pomaga (chyba, bo problem ciężko powtórzyć) trzymanie lekko gazu na skrzyżowania i w korku, ale to nie rozwiązanie

Nie bardzo mam jak sprawdzić czy by odpalił "z biegu" albo z popychu, bo to w korku

Chyba nie muszę mówić jak irytujące jest to, szczególnie że zawsze dzieje się to w korku, w centrum miasta, gdzie nawet nie ma miejsca i możliwości żeby samochód zepchnąć.
Ostatnio byłem dwa razy w górach (odcinek Łódź <-> Zakopane), raz w lutym (poniżej -20) i w weekend majowy (dość ciepło), absolutnie żadnych problemów.
Jakieś pomysły? Bo mechanik o którego zostawiłem ostatnio typował tylko cewkę, ale wymiana nie pomogła. Aha, przy odbiorze samochodu od mechanika też nie chciał odpalić

Nie chcę nic sugerować, czekam na Wasze strzały

Trochę danych:
Rocznik 93, Silnik 1.3, benzyna, 55KM, monowtrysk. Silnik oleju nie bierze, chodzi bardzo ładnie, obroty nie pływają, na postoju są na tyle niskie że silnika praktycznie nie słychać (ale nie gaśnie). Na jedynce daje radę się toczyć bez dodawania gazu.
Wymienione:
ostatnio: cewka zapłonu, ale nie pomogło
rok temu: kable, kopułka, pasek rozrządu, pompa wodna, filtry powietrza i paliwa, olej
dwa lata temu: akumulator (bardzo sprawny, bo daje radę kręcić rozrusznikiem kilka minut

wcześniej: chłodnica i bak (pod wtrysk), ale to nie ma znaczenia

Pozdrawiam,
Konrad