rok urodzenia listopad 1990, kombi, silnik 1.3NZ, skrzynia 4, szyberdach. wersja CL, kolor czerwony
historia:
kupilem we wrzesniu 2007 bo audi za duzo palilo (15/100 - 2.2T). nastepnego dnia wstawilem koledze do warsztatu zeby przejrzal i wymienil zuzyte czesci. tak po kolezensku przegladal ze po 1,5 roku (w tym czasie drugim samochodem byl gofer 2, 1.6 75KM) zabralem samochod do innego mechanika. na lawecie, bo silnik ze skrzynia byl wyjety. fakt, ze silnik zostal rozebrany i od podstaw zlozony, do tego wymieniony cale zawieszenie przod i uklad kierowniczy, ponad 2tys. wydalem na czesci. 4 maja 2009 polo zaczelo jezdzic, przez miesiac co chwila cos sie psulo - zamek tylnej klapy, pompy paliwa (najpierw ta przy kole, po tygodniu ta w baku), zablokowal sie kluczyk w stacyjce (nie moglem wyjac), odpadla tylna wycieraczka. po zatankowaniu do pelna okazalo sie ze jakis litr paliwa leci na ziemie - dziurawa rura do baku. wszystkie te usterki usunalem i po miesiacu meczarni zaczalem normalnie jezdzic. az do marca 2010, kiedy to przymusowo wyjechalem z domu. i znowu samochod stal az do kwietnia 2011 (przez jakies 3 miesiace w tym czasie kolega jezdzil, bo jego auto po dzwonie bylo w warsztacie).
zmiany:
alu 14", 185/60, licznik z obrotkiem, przekaznik wycieraczek regulowany.
zrobione:
wymieniony zawias i uklad kierowniczy przod, generalka silnika i skrzyni, wymiana wszystkich czujnikow i przewodow WN (wszystko w 2007), w 2009 wymienione tarcze i klocki, nowe szczeki hamulcowe, nowa linka recznego. zmienilem lusterka - zalozone od opla kadeta. sierpien 2011 zmiana licznika na licznik z obrotkiem, nowa popielniczka (stara miala polamane prowadnice), galka zmiany biegow od toyoty (zly pomysl, w wolnej chwili zakladam VW), listopad/grudzien (nie pamietam daty) wymienilem drazek od kierownicy. w styczniu (teraz) nowe przewody WN, kopulka, palec, filtr paliwa. no i od poczatku (oczywiscie 2 razy w roku wymieniane) wycieraczki szyby, nie wiem jak sie nazywaja - sama guma, bez tego metalowego szitu ktory rdzewieje :-D
plany:
swap na 3F - za niedlugo (od Dyziowatego

ogolnie drugie auto w domu, do katowania po miescie (na razie szukam tego pierwszego, bo jak audi skasowalem, to nie moge znalezc sobie takiego, ktore mi bedzie pasowac :blind: ). spodobala mi sie babcia, bo po poczatkowych problemach za nic nie chce sie zepsuc, np. w piatek wieczorem po tygodniowym staniu na dworze, przy temp. -24 (cos kolo tego bylo w wawie) odpalila za pierwszym razem i tylko smiac mi sie chcialo z sasiadow z kabelkami w reku (nie bylem swinia i uzyczylem akumulatora

fotki:


