Witam,
Moj problem zaczal sie niedawno, stalem chwile(ok 5 min)bez odpalonego silnika z migaczem i swiatlami. Kiedy chcialem zapalic poszlo mi to bardzo ciezko, od razu reset zegarow, charakterystyczny przy tym dzwiek. Mysle sobie - ojoj moj akumulator ma juz troche i trzeba bedzie wymiec. Podladowalem przez noc prostownikiem aby sprawdzic czy to napewno to. Rano zamontowalem, zapalam (poszlo bez problemu) i nagle moje obroty na 3000, potem spadaja i znowu na 3000.wszystko bez gazu. zgasilem, zapalilem - jak reka odjal, wszystko dziala git. Pojechalem do pracy, po 8 godzinach chce jechac do domu i znow objawy jakby aku rozladowany, przekrecam kluczyk, a aku najpiew jakby w ogole nie mial mocy, aby po chwili zaczac krecic... odpala sie dopiero po naprawde solidnym kreceniu, przez ok 10-15 sekund. po odpaleniu - obroty spadaja do 600 i faluja miedzy 500 a 600 wlasnie. gasze, zapalam - 900 znowu jak Pan Bog przykazal. Kiedy podlaczylem kolejny raz do prostownika - pokazal mi, ze akumulator jest full naladowany. Wlasciwie za kazdym razem kiedy odpadalm auto mam reset tych zegarow, a gdy silnik jest zimny - odpadalanie go wiaze sie z wielkiem wysilkiem, tak jak opisalem wyzej...
O co moze chodzic? Czy obroty z akumulatorem moga miec cos wspolnego? czy to moze 2 inne awarie ?Jakies pomysly, sugestie?? Pomozcie
Pozdrawiam,