Witam,
Dzisiaj przytrafiła mi się dość niemiła sytuacja.
Wracając z pracy, dojeżdżam do świateł. Patrze, a tu silnik mi zgasł. Próbuje go odpalić na benzynie, a on ani drgnie, przez chwilę tak jakby coś łapał ale przestał. Dopiero po jakiś 30 - 40 sekundach kręcenia rozrusznikiem udało mi się go zapalić na LPG
Dodam, że nawet po dzisiejszym mrozie (-7*C) rano silnik odpalił niemal na dotyk, fakt pracował trochę nie równo, ale po lekkim przegazowaniu zaczął ładnie pracować.
Jakiś czas temu (tydzien) przytrafiło mi się to samo po raz pierwszy