VWPolo Klub

To już wiem kto mi je zwinał... :-D

Dawno tutaj nic nie pisałem, bo w sumie przez zimę nic nie robiłem z samochodem oprócz patrzenia się i płakania jak rdza wżera moje progi i nadkola. Przez te miesiące wymieniłem pare rzeczy w samochodzie, a mianowicie:
-Kable zapłonowe
-świece
-Regulatory zaworów(szklanki)
-wyrzuciłem katalizator i w miejsce niego weszła strumiennica
-końcówki zawieszenia
-palec rozdzielacza
-rączkę od skrzyni biegów, bo moja już była zniszczona. Nie wiem na jaką wymieniłem, od czego to jest. Chyba wrócę na oryginalną.
-pranie środka, czyszczenie skór
Teraz czeka mnie operacja rdza, ale to na wiosnę. I parę duperelów w karoserii. Mama do Was pytanie, czym najlepiej pomalować plastiki wewnętrzne? Np. Słonecznik i uchwyty.

Parę zdjęć z ostatnich prac z samochodem
Wygłuszanie bagażnika, zdjęcie zrobione w trakcie. Wygłuszony jest cały.

Dalej poszło zbudowanie szkieletu w bagażniku, na stałe. To nie skrzynia.

Powkładanie sprzętu, założenie ledów, materiałów itp.

A to efekt prawie finalny, bo chyba parę rzeczy będę musiał poprzerabiać.

Nic nie było planowane, tak jakoś poszło

Z przykrością stwierdzam, że Polo zostało sprzedane z powodów takich, że blacharka miała za dużo do życzenia. Koszty to jakieś 3tyś, więc odpuściłem. Można zamknąć temat.

Mowa o rdzy czy coś było walnięte?

Rdza była jednak większa niż wyglądała. Praktycznie każda część była do wymiany. Nawet dach dostał gradobicie i zerdzewiał... Do tego silnik chodził dość głośno, stukał i cykał. Po wymianie rozrządu, pasków, łożysk, szklanek, kopułki, świec i kabli. Olej nawet zmieniłem na inny, ciągle to samo. Silnik raz miał moc, raz nie miał. Ogólnie samochód nie wyglądał by był w takim stanie, a wszystko wyszło tak nagle.