Wymieniłem płyn hamulcowy, o dziwo wszystkie cylinderki puściły bez problemu. Z początku zwątpiłem, że to płyn DOT 4, bo był zielony, ale po konsultacjach dowiedziałem się, że to jakaś mieszanka - możliwe, że VW, więc mógł nie być zmieniany do tej pory - ogólnie był strasznie brudny, pełno jakiegoś syfu w nim pływało no i powietrza też sporo zeszło, ale mimo to nie czuję jakiejś znacznej poprawy siły hamowania, no ale przynajmniej bezpieczniej się czuję
Co do oleju przekładniowego to odkręciłem dzisiaj wlew i olej jest piękny żółciutki, nie widziałem w nim żadnych opiłków, więc stwierdziłem że nie ma sensu się za to brać, zwłaszcza że w książce jest informacja tylko żeby sprawdzić poziom oleju, o wymianie nic się nie wspomina.
Dodatkowa rzecz, którą zdecydowałem się zrobić to wymiana linki hamulca ręcznego, ale to nie powinno być problemem.
Ponawiam pytanie o świece i lakierowanie;)
Edit:
Po rozkręceniu bębnów i ogólnym przeglądzie linki okazało się, że słaby hamulec to nie wina linki tylko zapieczonych rozpieraczy i słabych szczęk - tutaj sprawa wygląda dość ciekawie, bo szczęki zużyły się bardzo nierównomiernie. O ile na kole prawym nie było to aż tak widoczne, to na kole lewym górna część szczęki jest 2 razy cieńsza niż dolna. Wydaje mi się, że zapieczone rozpieracze powodowały że szczęka nie wracała do normalnej pozycji i dlatego tak się starła, no ale pewności nie mam, miał ktoś może podobny problem?