Mam problem.
Jakiś miesiąc temu dałem polówkę do mechanika. Jednym z problemów było ciężko działające i wyjące wspomaganie (przy prawie maksymalnym skręcie podczas ruszania wspomaganie wydawało dziwny dźwięk, takie dosy głośne wycie). Mechanik powiedział, ze ścięty jest jeden rowek na pasku klinowym i wymienił go. Po odebraniu wspomaganie chodziło dużo lepiej, wycia nie było, ale słychac było jakies dziwne szuranie. Odstawiłem więc go z powrotem, mechanik powiedział, ze wygięła się obudowa rozrządu i ocierała trochę, naprawił i jezdziłem dalej. Niestety cały czas słyszałem tam jakies takie skwierczenie, świszczenie, ale nic z tym nie robiłem, jeździłem tak trzy tygodnie, aż do dzisiaj. Podjechałem na parking usłyszałem jakis dziwny dzwiek, jakbym na cos najechał. Poszedłem, gdzie miałem pójśc, wróciłem, odpaliłem polo i słyszałem jakies strasznie dziwne dzwieki, trudne do okreslenia. Zajrzałem pod maske, okazało się, ze ściął się jeden rowek (patrz zdjęcie numer 1.), a pozostałośc waliła pod maską. Wsiadłem do samochodu, by wrócic pod dom (2 km). Wyjezdzajac z parkingu stwierdziłem, ze zatrzymam się i zobaczę jeszcze jak sie ma ten pasek. Zatrzymałem się i w tym samym momencie wskazówka obrotomierza spadła do zera, włączyła się kontrolka akumulatora i zaczęła miga kontrolka oleju. Momentalnie dźwięk silnika zrobił się ładniejszy, taki jak powinien byc. Otwieram więc maskę, patrze, a tu reszta paska (3-4 ząbki , zdjęcie numer 2) spadła z rolek.
I tu moje pytanie. Co może byc tego przyczyną? Wydaje mi się, ze jedna z rolek (ta na samej górze, chyba od alternatora) jest lekko przekrzywiona, ale nie wiem czy to rzeczywiscie jakis problem czy moze spowodowane tym, ze paska na niej nie ma i nie jest naciągnięta.
Poniżej zamieszczam kilka fotek.





Byłbym wdzięczny za pomoc.
Pozdrawiam.