Ostatnio stałem się właścicielem Polóweczki, miłość od pierwszego wejrzenia więc chcemy aby wszystko bardzo pięknie działało! Tym bardziej, że będzie też tym autem podróżować piękna Pani!


Oczywiście VW Polo III, 1.4 MPI, benzyna, 60KM, 44kW, urodzony w 1999 roku w Niemczech, od 3,5 roku zameldowany w Polsce, używany przez kobietę na dojazdy do pracy....

W pierwszych dniach jazdy wszystko było super, niestety po jakimś czasie wystąpił pierwszy problem, mianowicie autko na każdym biegu podczas mocniejszego dodawania gazu na wysokości 2-3 tysięcy obrotów dostawało lekkiego zadławienia po czym szło jak strzała. Podczas przetaczania się przez garby i dalszej jeździe z biegu numer 2 ten sam problem, z początku lekkie przytłumienie i potem bez żadnych problemów. Raz bywają lepsze, raz gorsze dni. Czasami problem występuje przy każdej ilości obrotów i mocniejszym dodawaniu gazu, czasami auto jest tak przytłumione jakby samo hamowało, jakby była jakaś przyczepa. Jeżeli gaz dodaje się spokojnie to nie ma tej uciążliwości, jednak czasami podczas wykonywania manewru trzeba depnąć a taka niestabilność nie zapewnia spokoju ducha, szczególnie w jeździe po mieście...
Wiadomo, technika, komputery i te sprawy to podłączyliśmy jeździdło pod komputer, wyskoczyły dwa błędy:
16688. P0304 - Cylinder 4 - stwierdzona przerwa w zapłonie
16684. P0300 - Dowolny cylinder / kilka cylindrów - stwierdzona przerwa w zapłonie.
Poprzekładaliśmy kable, poprzekładaliśmy świece - problem dalej występował. Zamontowałem nową cewkę Janmora - problem zniknął, błędy się nie pojawiają, inne błędy nie występują, auto ma jakby więcej mocy i już nie jest takim mułem.
Zaczęliśmy dalej szukać usterek, czujnik temperatury sprawny, czujnik położenia wału również (auto by się chyba nie uruchomiło jakby coś było nie tak?), zaczęliśmy sprawdzać układ związany z powietrzem. Rozebrana pokrywa górna, dwa filtry powietrza w super stanie, w środkowej komorze trochę mokro. Po głębszych analizach ściągnąłem rurę odmy i samą odmę a tam niespodzianka, rura całkowicie zawalona żółtą mazią - olej z wodą prawdopodobnie. Na szczęście brak żadnego masełka pod korkiem oleju, wszystko czarne piękne, tak jak powinno być. Po przeczyszczeniu całego układu, uszczelnieniu, adaptacji przepustnicy problem z przerywaniem obrotami zniknął, po przejechaniu kilometra okazało się że nie do końca. Objawy są znacząco mniejsze, jednak dalej występują na lekkim toczeniu się na biegu numer dwa. Na innych biegach raczej ustąpiły. Zweryfikuje to dokładniej w następnych dniach. No ale aby wszystko było cacy ponownie rozebrałem cały układ aby sprawdzić czy znowu nie ma tam syfu. No i nie było. Problem jednak nadal jest na tym drugim biegu, czyli czyszczenie układu nie pomogło do samego końca. Wtryskiwacz, pompa paliwa, filtr paliwa, sonda lambda, rozrząd?
Czy ktoś jeszcze ma jakieś pomysły? Widziałem podobne wątki na forum, jednak wszyscy, którzy założyli tematy nigdy nie podali na sam koniec rozwiązania swojego problemu. W tym przypadku dołożę wszelkich starań aby temat dokończyć z całkowitym sukcesem!

Pozdrawiam,
Maciej