Wracałem z dziewczyną w nocy z miasta i w około domu poświrowałem trochę na ręcznym i w pewnym momencie gdy już przestałem usłyszałem jakby szorowanie w okolicy koła czy jakby tłuczenie (nie wiem jak to określić). Na poczatku pomyslałem ,że przegub ale raczej wykluczam to bo przegub to by przy skręcaniu trzeszczał.. Drugą możliwość jaką wziąłem pod uwagę to piasta? (czy tam łożysko na kole) Bo gdy jechałem prosto to też jakby ocierało cos ,trzeszczało.
Teraz najlepsze.. Odwoziłem o 6 rano tatę do pracy i gdy nacisnąłem rękoma na maskę nad lewym kołem to właśnie tak jakby trzeszczało i się ździwiłem.. Wsiadam do polo i nagle słychać takie jakby głośniejszy stuk niż na początku ,wyjeżdżam z garażu i przy cofaniu jeszcze było z sekundę coś takiego słychać i co najlepsze te stuki ustały.
Przez całą drogę jechałem z otwartą szybką i bez radia i nie było nic słychać nawet gdy najechałem specjalnie na dziurę. Gdy odstawiłem moje polo i znów zacząłem dociskać maskę nad lewym kołem (mowa cały czas oczywiście o kole od strony kierowcy) to nic nie było słychać.. I co to mogło być?
Jakieś pomysły? Sprężyna amortyzatora mogła pęknąć? :roll: