Rok produkcji: 1995 (1996 zakup)
Liczba furtek: 3
Silnik: 1.6 AEE (był 1.4 AEX)
Kolor: Zielony RAL 6006 (według internetu miał być feldgrau...) matowy
Koła: stalówki 13', na lato stalówki 14'

Wyposażenie:
-Zielone szyby
-Styling samtschwarz
Przeprowadzone zmiany:
2014:
- usunięcie wycieraczki tylnej
- smoked front
- dolot zimnego powietrza (nie żadne stożki tylko zaciąg z przedniego pasa do ori puszki)
- polerowana pokrywa zaworów
- poskładane z zalegających części car audio, gra zaskakująco ciekawie (w tym 41-letnie głośniki blaupunkt)
- wywalenie dolnej części tylnego zderzaka i dokładki pod przednim
- mieszek zmiany biegów z munduru Flecktarn
2015:
- kit TA Tesco -60/40
- szerokie zderzaki przód + tył
- konsola środkowa z polifta
- wskazówki zegarów z polifta, będzie podświetlenie
- halogeny HELLA
- wymiana drzwi kierowcy na zdrowe
- wyczyszczenie i przelakierowanie komory silnika
- założenie wspomagania
- wymiana wahaczy z końcówkami
- podsufitka, słupki, uszczelki i boczki na czarno
- nowy (dość oryginalny) drążek zmiany biegów
- wyspawana podłoga i zabezpieczona antykorozyjnie
- mocowania sanek do podłużnicy rozcięte i zaspawane nakrętki w środku
- wymiana tłumika środkowego na przelot AWG
- odświeżenie czarnych plastików w zderzaku przednim
- odłaczenie anteny (lepiej odbiera odłączona)
- wymiana kierownicy na MOMO typ M38 z E34 Alpina Biturbo
- swap na 1.6 AEE
- brązowe stalówki
- stożek
- rozpórka TA-Tesco
- skrzynia 1.0 ALL
- wskaźnik ciśnienia oleju i woltomierz
- zapinki maski
- powrót ori reflektorów
2016:
- Wrócił smoked
- Ambery z przodu
- Ogarnięcie wiązki
- Panel włączników
- Przeskoczenie rozrządu i sprzedaż na części
A więc. Słowem wstępu.
To nie będzie kolejny german.
W 1996 roku po podjęciu pieniędzy z lokaty rodzice postanowili kupić samochód. I tak oto pojawił się biednie wyposażony VW z silnikiem 1.4 AEX. Spędziłem w nim praktycznie całe moje dzieciństwo, wypaliłem pierwszą dziurę w tapicerce bawiąc się zapalniczką, ubrudziłem podsufitkę nudząc się czekając aż mama wróci z zakupów, ogółem kupa ciepłych wspomnień. Jeździł, nie psuł się, zaliczył stłuczkę na lewy przód w 2001, w 2003 otwarta brama zerwała się na wietrze i rozwaliła lewą lampę z tyłu. Później pojawiły się inne samochody, samochód trafił w ręce mojego starszego brata, jeździł tak gdzieś do 2011, w tym czasie został solidnie zaniedbany ("no bo po co sól zmywać z samochodu jak i tak zaraz będzie brudny"), rzuciła się rdza, skrzynia i sprzęgło też dostały swoje niestety. Po czym samochód stanął. I rdzewiał.
Aż do roku 2013, gdzie wspaniałomyślnie otrzymałem to co jeszcze nie odpadło na 18'te urodziny.
Wbrew wszelakim szansom nawet odpalił. Ojciec uznał że taki szczur być nie może, więc przerdzewiały na wylot dwuczęściowy zderzak tylny wymieni na czerwony szeroki. Zamiast pomalować go na biało dopasowując de reszty samochodu, pomalował przedni zderzak i progi na czerwono, zamieniając polo w potworka jakie jeździły czasem podczas EURO 2012.
Zanim zrobiłem prawko pożyczyłem samochód siostrze, bo potrzebowała czegoś do wożenia dzieciaków gdy byli w trakcie przeprowadzki.
Taki był rezultat:

Studzienka bez włazu, oberwało się wahaczowi, kierownica nie była prosto itd.
Myślałem wtedy że samochód nie jest warty za wiele i nadaje się praktycznie tylko na złom, więc w związku z drugim hobby postanowiłem dopasować go trochę pod gruntowe drogi. Wyleciała dokładka zderzaka, z tyłu dolna część wąskiego zderzaka. Samochód został przemalowany niskobudżetowo na militarną modłę, i został środkiem transportu dla symulowanej afgańskiej policji na pewnej airsoftowej imprezie. Taki miał być jego koniec. Po pewnym czasie zmądrzałem, zdałem sobie sprawę z tego że przecież kupę czasu w tym samochodzie spędziłem, i oddanie go na złom to byłaby tragedia. Znam całą historię napraw, stłuczek, używania, związałem się z gnojkiem emocjonalnie, więc czas mu się odwdzięczyć za te lata dzielnego podwożenia do różnych szkół.
2014:
Jak na razie samochód jest rozbierany, i czyszczony z całego syfu, rdzy, błota, oleju itd.
Przednie błotniki składały się praktycznie wyłącznie ze rdzy, więc będą wstawione chinole, bo na te aktualne farby szkoda. To by było na lipiec.

We wrześniu projekt odżył, cały demontowalny przód już pomalowany, pokrywa zaworów dostałą polerkę, zdechł zawór wpuszczający ciepłe/zimne powietrze do dolotu, więc zrobiony zimny dolot puszczony zza grilla dzięki rurom od dostawczaka kia 2700. W środku nowy mieszek uszyty z munduru Flecktarn, wygląda na tyle dobrze że chyba pociągnę temat i na tapicerkę. Tyle się udało na razie zrobić w połowie września.