Trafiłem na bardzo fajny poradnik o lakierowaniu felg w warunkach domowych http://prentki-blog.pl/back-to-gold-czy ... wac-felgi/
Tym samym sposobem można polakierować jakieś elementy nadwozia, np używane lusterko w kolorze innym niż naszego auta, klapke paliwa i takie tam rożne pierdołki.
W razie gdyby z blogu wpis znikł, pozwoliłem sobie skopiować go tutaj (źródło podane więc plagiatu nie ma).
"Ostatnio znów ciągnie mnie w złoto.
Nie chodzi jednak o biżuterię czy plastikowe roleksy z Tunezji. Po prostu doszedłem do wniosku, że koła, które obecnie znajdują się na Fordzie zdecydowanie ciekawiej wyglądałyby w tym tradycyjnym kolorze.
A więc tak. Ponieważ nie wiedziałem do końca czy efekt będzie tak fajny jak zakładałem odpuściłem sobie czasochłonne przygotowanie kół za pomocą klasycznego lakieru metalicznego i babrania się z kompresorem i klarami. Chciałem w miarę szybko i bezboleśnie zmienić kolor felg dlatego ostatecznie wybór padł na zwykły zestaw lakierów w puszcze, które możecie kupić nawet w pobliskiej żabce.
Nie trzeba się bać – dobrze położony lakier w sprayu wytrzyma bez problemu kilka sezonów.
I teraz tak – ponieważ ludzie dość często pytają mnie o to jak w domowych warunkach pomalować koła, postanowiłem przy okazji opisać krok po kroku co i jak. Ja pomalowałem tak już sporo kompletów – może komuś się przyda.
A więc po kolei – co będzie nam potrzebne? Na pewno trochę czasu i dwie ręce (najlepiej gdyby przynajmniej jedna z nich nie była lewa). Poza tym przydadzą się:
pad ścierny (taka jakby gąbka do szlifowania) – ja użyłem takiej o gradacji 360
papier wodny o gradacji 400 i 800 (wystarczą po 2 arkusze)
benzyna estrakcyjna lub zmywacz silikonowy do odtłuszczenia powierzchni
taśma papierowa
niepylące ręczniki papierowe
wiaderko z letnią wodą i odrobiną płynu do naczyń
lakier podkładowy w sprayu (u mnie podkład antykorozyjny z Dupli color)
lakier właściwy (ja użyłem "Wheelspray" od Motipa, ale Dupli color też daje radę – unikajcie lakierów z napisem "Effecti speciali" czy jakoś tak bo strasznie się gryzą.)
I teraz tak. Najpierw koła trzeba porządnie umyć ciepłą wodą z odrobiną płynu do naczyń. Musimy pozbyć się całego syfu i tłustych zabrudzeń. Następnie całe koła szlifujemy na mokro padem moczonym w wiaderku z wodą i płynem (płyn pomaga od razu odtłuścić całą powierzchnię).
Pad jest o tyle sympatycznym stworzeniem, że pozwala łatwiej dotrzeć do różnych zakamarków i opanować nierówne powierzchnie.
Miejsca gdzie mamy głębsze zarysowania i ubytki szlifujemy papierem 400, a następnie 800 (szlifujemy aż pod paluchem będzie gładko). Celem jest uzyskanie matowej i równej powierzchni na całym malowanym elemencie – nie drzemy do gołego metalu. Mamy tyko uzyskać lekki mat:
http://prentki-blog.pl/wp-content/uploa ... /10/a5.jpg
W ten sposób przygotowujemy wszystkie koła, a po szlifowaniu znów myjemy je ciepłą wodą z odrobiną ludwika i zostawiamy do wyschnięcia. Kiedy zabierzemy się za przygotowanie do malowania warto umieścić koła na jakimś podwyższeniu albo przynajmniej dużym arkuszu folii lub papieru (na ziemi znajduje się więcej kurzu i pyłu, który będzie podrywany w powietrze podczas malowania).
Ja użyłem koziołków kupionych w castoramie za 10zł sztuka:
http://prentki-blog.pl/wp-content/uploa ... /10/a1.jpg
Kolejny krok to odtłuszczenie powierzchni. Za pomocą ręcznika papierowego i benzyny estrakcyjnej (lub zmywacza silikonowego) odtłuszczamy całą malowaną powierzchnię oraz oponę (taśma będzie lepiej do niej chwytać – szczególnie gdy używaliśmy czernideł i innych preparatów do opon). Po odtłuszczeniu bierzemy się za oklejanie powierzchni.
Ponieważ moje felgi miały polerowane ranty nie oklejałem tylko opony ale też cały rant. W wypadku oklejania wyłącznie opony wsuwamy po prostu taśmę w szczelinę między oponą i felgą (najlepiej wyklejać oponę kawałek po kawałku odrywając każdorazowo jakieś 5 centymetrowe paski taśmy i układając je tak aby zachodziły na siebie)
Oczywiście nie zapominamy o wentylach oraz (jeśli Wam zależy) wewnętrznym bębnie felgi.
Kiedy felga jest już oklejona jeszcze raz myjemy ją benzyną by usunąć brud i pył, który nanieśliśmy podczas oklejania.
I od tego momentu czekają nas już same przyjemności.
Najgorsza i najbardziej żmudna praca już za nami.
Najpierw nakładamy 2-3 cienkie warstwy lakieru podkładowego (wcześniej oczywiście mocno wytrząsamy puszkę). Ja zaczynam zawsze od malowania krótkimi, szybkimi ruchami zakamarków i wnęk. Dopiero później maluję czołowe powierzchnie felg.
Najważniejsze to nie nakładać jednorazowo zbyt dużej ilości farby. Jeśli o tym zapomnicie to macie gwarantowane zacieki albo zgryzy faktury. Cienkie warstwy, szybkie pociągnięcia i dysza trzymana niezbyt blisko.
U mnie po nałożeniu podkładu felga wyglądała tak:
http://prentki-blog.pl/wp-content/uploa ... /10/a3.jpg
Po wyschnięciu podkładu (powierzchnia musi zrobić się matowa) w ten sam sposób nakładamy kolor:
http://prentki-blog.pl/wp-content/uploa ... /10/a4.jpg
Kiedy lakier wyschnie (Motip potrzebuje około 10-15 minut) zdejmujemy taśmę i możemy cieszyć się pięknym, odrestaurowanym kołem.
http://prentki-blog.pl/wp-content/uploa ... /10/a9.jpg
I to chyba na tyle. W moim wypadku trzeba jeszcze poprawić nieco poprzycierane ranty, ale to zostawiam sobie już na wiosnę. Póki co zajmę się tylko kosmetyką opon i lekkim odświeżeniem rantów za pomocą pasty i miękkiej szmatki.
W kolejnym odcinku dowiecie się jak zbudować turbosprężarkę z ziemniaków, kawałka drutu i patyczków do czyszczenia uszu.
Pozdrawiam,
Tommy"