Spotkała mnie niemiła sytuacja w dzisiejszej drodze do pracy. W trakcie jazdy coś mi śmierdziało jakby gazem, myślałem że to z samochód przede mną. Jak dotarłem na parking to już wiedziałem, że to z mojego auta się dymi - z silnika. Po otwarciu maski widziałem, że komora jest zabryzgana trochę olejem, a smród i dym to olej który kapał na rozgrzane elementy.
Obstawiam, że to wina zamarzniętej odmy. Jak uważacie? Jeżeli to faktycznie odma to powiedzcie mi ile mnie skasować może serwis za zrobienie tego? Czyszczenie,w wymiana, cokolwiek. Nie mam dostępu do ogrzewanego garażu a na mrozie wykręcać odmy nie mam zamiaru. Jakieś podpowiedzi?