jakby nie było starego dowodu, a w nim pieczątki to bym musiał jeszcze raz robić, a żeby je zrobić to musiałbym jeszcze raz jechać do hajnówki i brać wypis dowodu skradzionego, bo bez tego nic bym nie był w stanie zrobić - więc wyobraź sobie jakiego nerwa miałem, zwłaszcza że to był ten typ co mi te badania robił, stary piep*ny dziad krętacz, chętnie bym narobił mu koło dupy za takie przekręty, bo teraz mam dowód że były robione a on mi chciał wmówić że nie
i ja też nigdy nic nie zgubiłem, nawet telefonu (kiedyś jedynie paczkę cukierków w PKP zostawiłem) więc nigdy nie wiesz.. chyba że portfel na łańcuch do szyi

bo reszta to luz, ale wyrabianie dokumentów to droga przez mekkę, w życiu się nie spodziewałem takiego zacofania w urzędach