Ja na oczy jeszcze nie widziałem akumulatora tak naprawdę bezobsługowego, no może żelowego Bosha.
Doładowujesz tylko w zależności od potrzeby, jak go za nadto rozładujesz lub jak dłużej stoi, tak ażeby go wzbudzić.
Wizjerem czyli oczkiem do sprawdzania poziomu naładowanie radze w ogóle się nie sugerować, tylko i wyłączenie testerem do akumulatorów bądź klasycznym woltomierzem.
I mimo, że jest bezobsługowy poziom elektrolitu należy sprawdzać i ewentualnie w razie potrzeby uzupełniać braki.