kolejne auto do dłubania w moich rękach

Model: Opel Commodore C
Silnik: 2.5S, czyli rzędowa szóstka na gaźniku wspomagana czterobiegowym manualem;
Wypasy: wspomaganie kierownicy, centralny (ponoć, póki co nie działa);
Początkowo miała być coś innego, ale kiedy tylko znalazłem ogłoszenie o sprzedaży Komodora wiedziałem już, że będzie mój.
Po kilku dniach namysłu ruszyłem w 600-kilometrową podróż po Commo (Tychy-Sopot i na drugi dzień powrót).
Auto pewnie niektórym znane z cultstyle.pl ewewntualnie z portalu klasyczny.com, po obejrzeniu na miejscu okazało się niepozbawione wielu "drutów" no ale klimat za kierownicą powalał, więc w zasadzie wybór był żaden.
10h w podróży powrotnej, zero problemów, Tapczan, bo tak został ochrzczony, poradził sobie elegancko.
Problem pojawił się kilka godzin po powrocie... po paru powolnych cruisingach po mieście Commo zaczęło stukać spod maski - pierwsza myśl - panewki.
Nerwy, złość, ciągły brak czasu na dłubanie przy aucie spowodowały, że dopiero w sierpniu silnik został rozłożony na części pierwsze - diagnoza: jakiś inteligent odwrotnie założył pierwszą panewkę, szkoda słów. Mimo zastanawiania się nad swapem na 3.0 zapadła decyzja o generalce obecnej jednostki - 2.5S (115PS), z racji (świętokradztwo!) instalacji elpidżi i tego, że po remoncie wiedziałbym na czym stoję. Honowanie, szlifowanie wszystkiego co się dało szlifnąć, wymiana każdej najdrobniejszej uszczelki, trochę malowania - było co robić przy aucie, ale silnik powinien teraz wytrzymać następne 30 lat. Na dwa dni przed sylwestrem Commo odpaliło i aktualnie się dociera. Poprawek wymagał też customowy układ wydechowy, bo był nieco źle wyprofilowany. W ostatnim czasie poprawione zostało też mocowanie stabilizatora oraz lewa podłużnica.
Czekam jeszcze na reperaturki nadkoli oraz progi, ale gość który mi to załatwia poinformował mnie, że są już w PL, także jeszcze w marcu auto wjedzie do lakiernik/blacharza i dostanie nową powłokę

Dzisiaj po poszukiwaniach udało się też kupić koło, najpierw był plan na fele z Corvetty, kusiła też trochę szeroka stal, ale padło na Keskiny KT1 9x16'' więc przy okazji remontu blacharskiego troszkę poszerzymy nadkola, żeby to upchnąć. Nad gumami jeszcze się zastanawiam, ale raczej postawię na 205/40/16.
Poważnie myślałem o air ride, ale z kilku względów zapadła jednak decyzja o wymodzeniu gwintu, także to następny cel po lakierowaniu.
Po drodze pewnie jeszcze będzie sporo dupereli i różnych niespdzianek, no ale myślę, że dla takiego auta warto

Krótkie fotostory:

Tak wyglądał w rękach poprzedniego właściciela na Kleeblattach


Na takich BBSach wpadł w moje ręcę, niestety koszt generalki silnika zmusił mnie do sprzedaży felg


Fotek z remontu silnika wiele nie mam, niedługo pstryknę coś z pod maski, a to tak poglądowo

Tak prezentuje się obecnie na oryginalnych alufelgach.
Szoł mast goł on, ale bez ciśnienia, więc jeśli nie zdążę na jakikolwiek zlot w tym roku to zły nie będę, chociaż nie ukrywam, że chętnie przejechałbym się do Wilczych Lasek w sierpniu
