Witajcie szanowni Klubowicze

. Karoseria mojej polówki powoli dogorywa - puszka, która jest jednocześnie zawieszeniem stabilizatora z lewej strony pęka i odchodzi od podłużnicy. Spawane to to było już kilka razy, ale to nic nie pomaga. Z resztą spawanie było robione pobieżnie, bez wyjmowania silnika i skrzyni. Tak więc przy każdym pękaniu auto się krzywiło i tak było spawane. Nie wiem już, ile śladów robię na asfalcie, boję się patrzeć. Jako, że silnik mam zdrowy (jest to diesel 1,4 48KM) wpadłem na pomysł, żeby bez zbędnych zabaw przełożyć go do innego nadwozia. I tu mam pytanie. Czy wiecie może czy są jakieś różnice w zawieszeniu silnika mojej wersji w porównaniu do benzyniaków? Czy można pomyśleć np. nad budą z silnika 1,3 czy lepiej szukać konkretnie 1,4d? Nie mam możliwości porównać tego, bo nie widziałem jeszcze komory silnika takiego benzyniaka. Pocieszam się jedynie tym, że nie tylko u mnie rozłażą się podłużnice - u ojca to samo, tylko nie w tak spektakularny sposób. Gdzieś czytałem, że konstrukcja tego auta była zbyt "wątła", żeby utrzymać, jakby nie było, ciężki silnik diesla i po małych nawet dzwonach podłużnice pękały. Myślałem też czy nie byłoby możliwości założyć ten silnik do komory Golfa II, ale bez przeróbek zawieszenia silnika i podłużnic. Wiem, że każde cięcie i spawanie w tych miejscach prędzej czy później się zemści. Może ktoś z was też się borykał z takim problemem i ma jakieś doświadczenia? Będę wdzięczny za każdą radę
