Dawno mnie tu nie było, a kilometry lecą więc opiszę co się zdarzyło.
Dla przypomnienia: 6R 5D CAYA 55 kw Trendline 05/2010.
Aktualny przebiego 106.830 km.
Jeżdzę 45% drogi krajowe, 45% autostrada, 10% miasto i okolice. Jestem raczej spokojnym kierowcą i staram się nie przekraczać 120 km/h na autostradzie 130 km/h.
W tym czasie spaliłem 5722 l ON, osiągając spalanie min: 4,46, max 7,16, średnio 5,35.
Max zasięg na tankowaniu to 1229 l.
Usterki:
- 70.000 km -uszkodzenie czujnika ciśnienia (tak określili to w ASO) - objawy migająca kontrolka świec żarowych - naprawa gwarancja, ale oczekiwanie 7 dni, auto było w tym czasie uziemione, bo serwis twierdził że dalsza jazda może spowodować uszkodzenie DPF, który nie jest objęty gwarancją,
- 90.000 km - uszkodzenie zaworu EGR, wymiana na gwarancji - auto uziemione na jeden dzień, bo serwis sobie nie poradził z demontażem.
- 106.000 km - uszkodzony kompresor klimatyzacji, czekam na sprowadzenie częsci.
I do tego parę kapci
Olej - kontroluję na bieżąco, używam Longlife i po 90.000 km muszę dolewać 1l / 15.000 km.
Od pewnego czasu - jakiś rok zdarza się, że silnik nierówno pracuje na wolnych obrotach, serwis określił to jako dopalanie śmieci z DPF. Trochę trudno mi w to uwierzyć, bo dużo jeżdżę na trasie i spokojnie może się tam wszystko dopalić.
Jak oceniam auto - całkiem wdzięczny towarzysz podróż, nie za szybki, za to oszczędny i w miarę cichy. Po tym przebiegu słychać już parę świerszczy, poza tym brak usterek. Gdzieniegdzie zarysowane plastiki. Fotele całkiem komfortowe, auto jest małe i nie ma co tu ukrywać, na przykład płytki o wymiarach 60x60 cm nie wchodzą do bagażnika, ale udało mi się zapakować 3 osobową rodzinę z fotelikiem wózkiem na tygodniowy wyjazd. Dużo uchwytów na napoje, kieszonki przy ręcznym i pod radiem wystarczają na portfel, portmonetkę i dwa telefony. Do tego wnęka za uchwytami na napoje spokojnie mieści dwie ładowarki do telefonu.
Co na minus:
- brak śmietniczki czy innego pojemnika na odpady (nie miałem kubełka-popielniczki) - ja wszytko rzucam pod nogi pasażera,
- radio po wyłączeniu silnika i ponownym włączeniu zmienia stacje, nie tylko na jedną z zaprogramowanych ale i na jakies zupełnie losowe,
- chlapacze - długie jak w rajdówce, wszystkie zdjąłem bo niemiłosiernie obcierały,
- wymiana żarówek wymaga wyjęcia reflektora, odpięcie przewodu od żarówki jest opisane w instrukcji niech ich piekło pochłonie, wymiana żarówki postojowej to już kompletna masakra mimo, że mam drobne i w miarę sprawne dlonie,
- brak wskaźnika temperatury silnika,
- brak możliwości wyłączenia poduszki powietrznej kluczykiem, szkoda bo chętnie woziłbym syna z przodu,
- pas kierowcy słabo się zwija i zdarza się, że w pośpiechu przystrzaskuję go drzwiami...
To chyba tyle.