Witam,
parę dni temu pod czas dodawania gazu autko zaczęło mi szarpać, szczególnie było to zauważalne pod górkę i na 3,4,5 biegu. Pomyślałem, że to wina paliwa z Tesco, więc wyjeździłem je i zatankowałem racinga shella i znów autko delikatnie szarpało. Podjechałem więc do ASO Kołacz - Łopiński w Szczecinie, autko diagnozowali od 9 do 14tej, po cym doradca powiedział, że w takiej usterce producent zaleca wgranie nowego softu tylko - wgrali nowy soft i dalej auto się dławi. Powiedział, że pierwszy raz widzą taką usterkę i nie wiedzą co można jeszcze zrobić i że muszą napisać do Kulczyka co on zaleca. Kazali podjechać mi po po moim 2 tygodniowym urlopie.
Wkurzyło mnie to, że w aucie na gwarancji nie mogą powiedzieć co jest, więc podjechałem dzień przed wylotem na urlop do Pasewalku parę km za granicą do ASO niemieckiego. Auto zostawiłem na dwa tygodnie. Na drugi dzień (gdzie termin odebrania auta jest na kwicie na 11 sierpnia) dzwoni o mnie niemiecki doradca i mówi, że kuna lub inny gryzoń przegryzł przewód paliwowy. Wymiana przewodu 125 Euro plus chciałem jeszcze przegląd letni VW za 15 Euro. No niestety stwierdził, że to wchodzi gwarancję i że jedynie w Polsce jakbym się starał to z AC może bym cosik dostał.
1. Jak jest to możliwe, że w Szczecińskim ASO trzeba pisać do Kulczyka, by auto na kanał postawić a nie tylko opierać się na podłączeniu do kompa? Możliwe jest to, by w szczecińskim ASO nie obejrzeli przewodów widząc objawy auta?
2. Czy możliwe jest to, że mogło się stać coś innego z przewodem, ale Niemiec nie chce ryzykować, że mu VW nie zwróci za naprawę i woli nie robić tego w ramach gwarancji. tylko chce bym zapłacił? Auto parkuję tylko na parkingu strzeżonym w środku miasta na środku placu, gdzie po drodze jest dużo aut - nie mówiąc o tych przy ogrodzeniu. Nie udowodnię przecież Niemcowi, że tego gryzoń nie zrobił - nie chodzi mi o to , że nie chcę płacić - bo chcę- bo wiem, że robota u nich jest bardzo dobrze robiona - tylko do głowy mi to nie może przejść, że do takiego miejsca, gdzie w nocy pies lata, obsikuje, w centrum miasta i akurat do mojego auta kuna wejdzie.
3. Bardzie stawiacie na kunę, czy na to, że coś innego z przewodem było, tylko, że Niemiec wolał mieć pewne pieniądze i tak to wytłumaczył, by gwarancja tego nie obejmowała?
Proszę o dobre rady - bo a stawiałem na winę taniej benzyny albo usterkę silnika a tu kuna według Niemca:)