Trochę czasu minęło już, ale opowiem swoją historię.
W tą zimę, babka wyjechała wemnie i zahaczyła dosłownie do wymiany drzwi, błotnik, przetarty zderzak i lekko felga, w PZU przyznano mi szkodę przekraczającą wartość samochodu - 101%
Dostałem kase, w sumie moge napisać - 4135 ( jakoś) części kupiłem za kwote mniejszą niż 1000 zł, zostało mi w kieszeni ponad 3 tyś.
Auto coprawda jest poobijane ( problemu ze sprzedażą) ale jeżeli bym je wyzłomował to za kwote 1600zł ( podali oferte jakiegoś kolesia z suwałk). Lepiej zrobić i sprzedać powiedzmy za 4 tyś i jesteśmy do przodu o 7 tyś.
Każdy powinien postąpić po swojemu. Ale wg mnie jest to opłacalne- jeżeli da się samochód naprawić i nie jest on ważniejszy od żony/kochanki
