witam mam pytanie dotyczace ciecia springow, chodzi mi o ciecie sportowych sprezyn. Jak auto zachowuje sie po takim czyms?
prosze o jakies rozsadne wypowiedzi i kto mial stycznosc z czyms takim
Odpisze obrazowo - obetnij sobie nogi, z pewnoscia bedzie nizej ale czy lepiej?;)
A tak na powaznie - obcinanie sprezyn to slaby pomysl bo taka sprezyna jest obliczona na dane obciazenie i w zwiazku z tym ma tez dana charakterystyke pracy. Obcinajac zwoj albo i dwa te obliczenia ida w pierony i charakterystyka sie zmienia (na gorsza oczywiscie bo z tym samym ciezarem musi walczyc mniejsza ilosc zwoi). Na ori amorach bedziesz dobijal pewno co 5s. Jezeli masz cos robic to lepiej zainwestuj w normalne, krotsze fabrycznie springi.
ja właśnie testuje takie rozwiązanie przez przypadek:) jedna sprężyna -60 pękła mi tak ok 1,5 zwoju od dołu więc i drugą też tak samo uciąłem siadło niżej i się zrobił beton...
Panowie jeśli chodzi o mnie ja tego nie polecam, zrobiłem to na chwile bo nie miałem odrazu kasy na nowe i tyle ot. Nie nadaje się do jazdy i wogóle zawieszenie nie pracuje jak powinno, zmienia się charakterystyka sprężyny, jedynie co można zrobić po przez ucięcie to stworzyć zagrożenie dla siebie i innych.
wiecie co? ja jak kupowałem kit ta-technixa to gość powiedział, że można spokojnie jeden-dwa zwoje obciąć bo coś tam z tymi zwojami jest (nie pamiętam co dokładnie więc ściemniać nie będę) chodzi o to, że pierwsze zwoje sprężyny są jakby "gęściej" pozawijane i w tymże miejscu można je skracać... jak to się ma do rzeczywistości nie mam pojęcia po nie ciąłem.