[quote="mario"]Jak nie było bite [/quote]
A moje to typowe nie bite i od dziadka/kobiety z Niemiec :rotfl:
Nawiązując do historii mojego polowagena w sobotę z sentymentu prześledziłem wszystkie papiórki (faktury, rachunki, nawet instrukcja alarmu) jakie mam do niego i wychodzi na to, że jestem 5 właścicielem
Pierwszym i jedynym w Niemczech (od 1994 r. czyli daty produkcji, 1995 data pierwszej rejestracji, dane wg. briefu) rzeczywiście była niemka (Heidemarie cośtam) rocznik chyba około 50ki, ale w momencie przyjazdu do Polski w 2000 r. auto miało już radosną adnotację na fakturze pod tytułem Unfallwagen
Potem po naprawie w Polsce jeździło w Warszawie pod panią doktor i jej córką do chyba 2003 roku, trafiło do Katowic do komisu, skąd kupił go znajomy szwagra, po dwóch latach w 2005 odkupił go szwagier jeździła nim jego żona, która miała 1 małe bum (przód), w 2008 kupiłem ja i załapałem się na dwa bumy (kilka stron wątku wcześniej).
W chwili kiedy wziąłem się za "odelżanie" wyszło, iż auto miało robiony praktycznie cały prawy bok (ten który teraz koroduje) i lekko podklepany daszek miedzy szybą a szyberdachem

Klapa tylna ma też zupełnie inny odcień niż reszta auta. Auto oglądało jednak dwóch blacharzy i orzekli, że naprawy zrobione przez blacharza nawet "z głową" natomiast lakiernik pokpił sprawę i teraz mam tego efekty :-(
wojtasllb środek w trakcie ogarniania, cieszę się jednak, że podłoga w miarę zdrowa i teraz po zabezpieczeniu powinien być spokój, ranty błotników też lecą powoli ale tym się nie przejmuję skoro mam się zamiar bawić w poszerzanie to i tak trzeba je będzie pewnie przyciąć

Dzięki za dobre słowa ;-)
A teraz coś na wieczór:
W sobotę zatankowałem polowagenowi najlepsze papu jakie mógł dostać (V-power Racing, haniebne 5,69 zł/l :banghead: ), a wczoraj późnym wieczorkiem zapiołem szeleczki, dociągnąłem paski i wyruszyłem na miasto

Pewnie ośmieliły mnie emocje z porannego Memoriału oraz jazdy testowe Clio R3

Kiedy na wskaźniku temperatury wskazówka przywitała się wreszcie z liczbą 90 postanowiłem przycisnąć go trochę. Pierwsze wrażenia nie były niestety pozytywne gdyż spaczony turbodieslami spodziewałem się kopa od samego dołu a tu dupa :blush2: Maleństwo zaczęło ożywać zdecydowanie dopiero od ok. 3 tys. obr. i ciągnąć ochoczo do 6 tys. o czym głośno oznajmia światu przyjemnym ryczeniem. Teraz należało jeszcze znaleźć jakąś ofiarę :commando: No i trafiła się w postaci civika oraz avensisa, ten pierwszy poległ dość szybko w sprincie spod światełek, a drugi poległ w zakręcie, jak zwykle wzrok objechanego na następnych światłach bezcenny. Po zaspokojeniu pierwotnych i prymitywnych chuci udaliśmy się na pewien miły placyk z wysepkami, gdzie można było już pobawić się bardziej technicznie

No i polowagenen odwdzięczył się ładnym i łatwym do kontrolowania układaniem się w zakręty i lekkim ale przyjemnym zarzuceniem pupy. Po tym przyjemnym doświadczeniu udając się na zasłużony spoczynek zrobiłem mały rachunek sumienia i wnioski są następujące:
1. Polowagen jest szybszy od swojego kierowcy czyli wiele się jeszcze muszę nauczyć i bardziej ośmielać
2. W obecnym zawieszeniowym setupie pięknie trzyma się drogi i posłusznie wykonuje polecenia, nie przeszkadzają nawet baloniaste 185/55 w wersji zimowej.
3. To co już kiedyś pisałem układ kierowniczy jest za mocno wspomagany przez co wymaga częstych korekt i nie daje pełnych info o sytuacji i dobrego "czucia" :roll:
4. Zapomniałem już prawie ostatnio niestety ile fanu daje moje auto i jak pozwala podładować akumulatory.
5. Co najważniejsze musimy częściej wybierać się na takie spacerki
No i tyle bajki na dobranoc
