zima zima i po zimie, nie ma litości od warszawskiej soli.. i rudzielec mnie zaskakuje co raz bardziej, stąd zapadła decyzja o konkretnym robieniu blacharki (zbyt rzadki egzemplarz aby go zostawić do zjedzenia - nie darowałbym sobie do końca życia), zastanawiam się jeszcze czy całego malować czy tylko tam gdzie będę robił (przyznam szczerze że jestem świadomy iż auto ma 14 lat i wcale mi nie przeszkadza że elementy mają lekko inne odcienie

)
decyzję o przyśpieszeniu działania zapadły po ostatnich dwóch małych potyczkach ze słupkiem i znakiem
lewy do wymiany, prawy do reanimacji, chyba że blacharz powie inaczej
