Witam wszystkich i kontynuuje dalej temat odpalania i nieodpalania. Teraz mam kolejny problem z moja POLĄ.
jest to troche skomplikowane ale postaram sie jakoś to wyraźnie przedstawić.
jak było -17 to poszedłem by odpalić polunie, wsiadłem i przekręciłem kluczyk w stacyjce -->pięknie się zaświeciły kontrolki.
podjąłem pierwszą próbę i rozrusznik przekręcił jeden raz i wszystko zgasło z charakterystycznym cyknięciem ( liczniki się wyzerowały z dźwiękiem szsszszs) i nic więcej się nie działo.
Ok pomyślałem że jest zimno i dam jej jeszcze jedną szanse. Czyli druga próba i to samo przekręciłem kluczyk i tak samo przekręcił raz rozrusznik i później wszystko zgasło z charakterystycznym cyknięciem i nic więcej.
Dzisiaj jak było około -5 poszedłem i pomyślałem że spróbuje może odpali i odpaliła ale nie za pierwszym razem.
Znowu się pojawił ten sam problem co wcześniej tzn zzerowały się liczniki ale nie odpuszczałem kluczyka i zaczął kręcić dalej rozrusznik aż odpalił po ciężki męczeniu.
po odpaleniu wyczułem charakterystyczne szarpanie całym samochodem tak jak by rzucało całym silnikiem ale nie miałem wrażenia że nie pali na którymś cylindrze.
Jeśli ma ktoś jakiś pomysł co może być zwalone w POLI to będę wdzięczny.
Chciałem jeszcze zauważyć że nowe (tzn po 9 tys km ) są części:
aku bosch silver
świece
kable WN
kopułka z palcem
rozrusznik regenerowany
czujnik cieczy chłodzącej.
Czekam na jakieś sugestie i mam nadzieję że wyjaśniłem dosyć jasno
Dzięki