Witajcie
Od lutego tego roku jestem szczęśliwym posiadaczem VW Polo III 6N 1.4 60KM. Niestety ale od samego początku kiedy zakupiłem moją polówkę mam z nią nie lada problemy. Po zakupie strzelił tryb w skrzyni biegów, co spowodowało wycieki oleju ze skrzyni a zarazem jej wymianę. Potem z wymienioną skrzynią po pewnym czasie był taki problem, że w czasie lekkiej jazdy samochodu nie dało się wrzucić 1-ego biegu, tylko jak auto stało. Problem ustał kiedy moja dziewczyna musiała uciekać ze skrzyżowania i przeorała go na jedynce

. Teraz problem mam 100 razy poważniejszy. Już raz się tak stało, ale potem jakoś się naprawiło, teraz jest gorzej, bo już się naprawić nie chce. Przyjechałem do siebie na osiedle ładnie zaparkowałem itd. 5 minut później kiedy chciałem zawieść rodziców do sklepu, auto nie odpaliło. Efekt taki jakby rozrusznik nie miał siły zakręcić. Przyjechał kolega mechanik stwierdził, że akumulator, lecz musieliśmy wykluczyć go bo normalnie wszystko działa, radio, nawiew, wycieraczki pracują właściwie itd. Pchnęliśmy auto odpaliło, kolega zrobił kółko przyjechał, odstawił, auto zostało stać dalej. Teraz sytuacja jest jeszcze zabawniejsza, bo rozrusznik już w ogóle nie kręci. Przy czym kontrolki nie gasną (tak jak to miało miejsce w przypadku jak nie umiał złapać zapłonu, to gasło wszystko i kasowało zegarek i ilość bieżących przejechanych kilometrów). Znowu auto na pych, odpalił, kiedy zapaliłem światła bo już nie było tak widno, auto zgasło. Co lepsze, nawet jak auto nie zgasło to deska rozdzielcza zaczęła przygasać, tak samo światła, kierunkowskazy przestały mrugać. Auto nawet przy wciśniętym do oporu gazie dusiło się i ledwo co jechało. Odstawiłem wóz i zacząłem sprawdzać, bo może faktycznie akumulator, ale na postoju, wszystkie światła prawidłowo świecą, radio gra normalnie nawet na full. Zauważyłem tylko coś jeszcze, że teraz jak przekręcam zapłon (nie odpalam, zresztą i tak się nie da), gasną mi nawet kontrolki akumulatora i ciśnienia oleju, co chyba raczej nie jest normalne. Nie wiem co przeżyło auto wcześniej zanim ja go zakupiłem. Problem jest jeszcze zabawniejszy, auto ma za tydzień jechać 200 km na wesele mojego kuzyna.
Jeżeli ktoś miał podobny przypadek do tego który ja opisałem i naprawił to sam, bądź tanim kosztem, to wszystkie wskazówki będą dla mnie złotem.
Dodam jeszcze, że auto posiada immobiliser, może to też naświetli jakieś pomysły
Z góry dzięki.