Przygodę taką miałem już z 4 razy. Dzisiaj zaparkowałem pod urzędem miasta na lekkim spadzie, tak, że przód samochodu był lekko uniesiony do góry i samochód lekko przechylony na prawą stronę. Spędziłem ponad godzine zanim dobrze go poprzestawiałem, żeby maska była skierowana delikatnie w dół, poczekał tak z 10-15 minut bez kluczyków w stacyjce i odpalił jak gdyby nigdy nic. Kontrolka od świec się załączyła i odpalił 'na strzała'.
Samochód był podłączany jakiś miesiąc temu na komputer jak mi się to wydarzyło drugi raz, komputer pokazał jedynie przekaznik układu świec do wymiany (bo dodatkowo gasł podczas jazdy), wymieniłem tego samego dnia i już więcej nie zgasł podczas jazdy. Do tego w zeszłym tygodniu wymieniłem olej, filtr oleju i filtr paliwa.
Wysyłam zdjęcia kabli bo przyznam szczerze, że się nie znam a te kable "sznurówki" wyglądają tak troche jakby trzeba było je wymienić. Na terenie w miare prostym jak samochód stoi nigdy nie mam problemu z jego odpaleniem.
Proszę o pomoc, z góry dziękuję za każdą odpowiedź.


