No i pojechałem do mechanika. Rano, coś po 9 już u niego byłem i rozpoczęliśmy pracę. Okazało się że padła pompa wspomagania, więc jazda na szrot po jakąś używkę. Dorwałem za 40 zł, więc tu nie narzekam. Okazało się jednak że nie gra jedna rzecz - odległość koła pasowego od rolki napinacza. No to davai, kombinujemy z kołem. Udało się, ale pasek był już za fest rozciągnięty, więc cza było kupić nówkę. 34 zł i wyrób firmy Meille jest mój. Zakładamy i już się cieszyłem że wszystko bangla. Ujechałem może ze 300 metrów i słyszę że coś się urwało. Zatrzymuję się, zaglądam, a pompa huśta się na pasku klinowym i przewodach wspomagania. No i cały dzień roboty 1@$#!$%@! trafił

Jutro koleś ma mi to zrobić.
A, zapomniałem że pozbyłem się haka w tyłu, ale i tu nie jest kolorowo, bo kątówka się ześliznęła i przecięła minimalnie dół zderzaka... Więc mam na dziś dość wszystkiego, teraz :piwo: i odpoczynek.