O Jezus Jezus Mariaa.....

Zaraz zezgonię :shock: wrócilem do domu o 4 nad ranem jeszcze kumpla niczym na wojnie pod pachą niosłem i teraz umieram, bo 8:45 wstalem i 9 w pracy :doh: oczywiście nikt mnie nie zmieni wszyscy mają to gdzieś, mimo ze ja nie raz nie dwa ratowałem ludzi i do 21 muszę cierpieć :shock: Nigdy więcej wódki :doh: jak będę kiedykolwiek chciał pić, to dajcie mi w mordę i wybijcie mi takie pomysły z glowy :amen: