No ja miałem piękny koniec meczu: pół miasta w deszczu z buta biegłem po czym jechałem stopem, bo po polo wrócić nie mogłem, gdyż pół miasta zamknięte, a dziewczyna co z nią weekend spędzam zjechała mi na dłoniach dosłownie i był ogień na ręce z kumplem i jak na polu bitwy do sanitariusza po czym nie chcieli mnie dać do karetki, ale wszystko już ogarnięte i żyje, najlepszy w uj motyw, że na sor jechałem z jakimś starym małżeństwem tico na stopa i dosłownie musiałem się z niego wyczołgiwać z tylnej kanapy z moimi gabarytami :crazy: Największa zwała: wypiłem to cholerne piwo 45min przed całą akcją i nie wiedziałem czy mogę prowadzić auto czy nie (jak wiedzie jestem wrogiem jazdy po alko) i chciałem po prostu dmuchnąć balona czy wypowiedzieć się do żółtego mikrofonu i uj 15 radiowozów i nikt nic nie ma w radiowozie i kazali mi iść na Piwną ( o ironio losu nazwa komisariatu) by sprawdzić, a że szpital miałem teoretyczne bliżej to olałem dmuchanie i wziąłem się za działanie :szefu:
BTW
Nigdy więcej już spędów typu strefy kibica, masakra zero powietrza duchota i stos ludzi co się o nich potykasz... a jak jesteś kierowcą to zapomnij, że kupisz inny napój poza piwem :doh: Ale jak już kupiłem te piwo to weź się dostań na miejsce gdzie byłeś wcześniej, ale pan mądry moderator wziął się na sposób i było: zamiast przepraszam w tamtą stronę jak szedłem to w 2 ludzie spierd**** bo bede rzygał i do tego wykręcona morda i odgłosy wymiotne :crazy: Moment i z kumplem stąpaliśmy niczym Mojżesz przez morze :rotfl:
To by było na tyle z relacji, idę obalić jakieś tsssyt bo mój czerep na trzeźwo nie ogarnia już klimatów jakie dzisiejszego dnia mnie spotkały..... tu w domu mogę chociaż iść spokojnie do lodówki i nie drzeć mordy ludzie będę rzygał :crazy:
EDIT:
Dziękuję dobranoc

No i macie ze strefy jedno jak z kumplem wyglądaliśmy zanim była przegrania
