Jutro jadę po polówkę dla żony - jest to cudo z 1989 roku, z silnikiem o pojemności ok. 1050ccm. Szczęśliwy sprzedawca zdradził mi, że nie działa automatyczne ssanie. Samochód jak ciepły jeździ ponoć normalnie, natomiast na zimno - zwł. przy niskich temperaturach, dopóki silniczek się nie zagrzeje, jest problem z wolnymi obrotami.
Jaki jest tam gaźnik, nie mam fioletowego pojęcia ale sam silnik wygląda tak oto:

Powiedzcie mi proszę, jakie mogą być przyczyny takiej usterki, czego się spodziewać i gdzie wtykać nos w pierwszym rzędzie.
Czy koszt naprawienia fabrycznego ssania mieści się w granicach przyzwoitości, czy może lepiej (o ile to możliwe) odpuścić je sobie i wyrzeźbić jakieś ręczne sterowanie?
Pozdrawiam
maup