Wymieniałem kostkę stacyjki (auto nie paliło), niestety nie miałem ściągacza i do kostki dobralem się poprzez zdjęcie całego drążka z kierownicą, o ile wyjęcie nie stanowiło problemu, o tyle włożenie zajeło mi już za dużoooo minut (drążek musi wejść w wieloklin ściętą stroną w jednej pozycji inaczej nie włoży się śruby i do tego ta nieszczęsna sprężyna) ale mniejsza o to, problem zaczął się w momencie wyjęcia kierownicy z drążkiem, w stacyjce jest taki bolec, który wchodzi w otwory w drążku, na bank musi on być wciśniety inaczej cały drążek nie wejdzie na swoje miejsce i stacyjki nie da się obrucic żeby ją przykręcić (do tego spręzyna jeszcze naciska), wydaję mi się że to jest to blokada kierownicy, od momentu skręcenia wszystkiego coś mi stuka w momencie kręcenia w lewo prawo, tak jakby coś przeskakiwało, właśnie pod kierownicą. Stuk własnie wydobywa się z okolic stacyjki. Czy coś przeoczyłem przy skręcaniu, czy ten wystający bolec tak przeskakuje i powinien być w innej pozycji przy składaniu skręcaniu stacyjki?
jakby ktoś miał podobny problem, to ten drążek musi wejść do samego końca (ma trochę wystawać poza obejmę) i być dokręcony na maxa inaczej nie będzie siedział w wieloklinie i będzie przeskakiwał co jeden ząbek, jak to miało miejsce u mnie.