Ale jestem zla. Wstawilam Komendanta do mechanika zeby wymienili mi tuleje, klocki no i przy okazji panel nawiewow ktory sie zesral. Przyjezdzam po pracy, koles mi mowi, ze jeszcze swiece wymienil, bo juz kiepskie byly, no to mowie ok, trzeba bylo wymienic to trzeba bylo. Wsiadlam, sprawdzilam czy nawiewy dzialaja, normalnie odpalil. Zabralam kluczyki i pojechalam na chate, bo stwierdzilam, ze Marcin jak bedzie wieczorem jechal do pracy to mnie podwiezie i sobie zabiore samochod. Przyjezdzam, wsiadam, nie odpalil. Mysle sobie, moze paliwo zamarzlo czy kij wie co (mialam z 10 l w baku), dopchalismy na stacje benzynowa, dolalam kolejne 10 l, nadal nic. Podpielismy pod Mercedesa, dopiero po dobrej chwili odpalil... :glare: jestem ciekawa co spier... zepsuli
chyba bede musiala wrocic do kolesia z serwisu, tak jak bylo z Polowa, bo tutaj niby znajomy mechanik, a paprak chyba jakis
aa, no i podswietlenie pokretel mam czerwone, a nie zielone :doh: